O zablokowanych wjazdach awaryjnych na A4 pisaliśmy już 1 grudnia. Po tym jak materiały na ten temat ukazały się w mediach GDDKiA i strażacy poszli na kompromis. 3 grudnia otrzymaliśmy informację od Michała Radoszki, że wrocławski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad „po konsultacjach z Komendą Wojewódzką Państwowej Straży Pożarnej oraz ustaleniach z wykonawcą prac na przedmiotowym odcinku autostrady podejmie dodatkowe działania mające na celu ułatwienie demontażu barier przy zjazdach awaryjnych”.
10 grudnia strażacy z Nowogrodźca poinformowali na swoim profilu na facebooku, że GDDKiA zmieniła mocowanie barierek że śrubowych na klinowe. Według strażaków czas potrzebny do zdemontowania barierki to 4 minuty. Do tego trzeba doliczyć czas ponownego jej zamontowania. I o tyle wydłuży się czas dotarcia do poszkodowanych. Jednak największy problem pojawi się wtedy, gdy z wjazdu awaryjnego będzie korzystała policja czy pogotowie ratunkowe. Zdaniem strażaków rzeczą niemożliwą jest aby kobieta oraz lekarz z pogotowia ratunkowego czy policjantka wybijała te kliny młotkiem 3 kilogramowym.