Ostatni mecz fazy grupowej miał miejsce w walentynki. Ekipa BTS Elektros Bolesławiec podjęła Pogoń Górę. Pierwszego seta bardzo dobrze zaczęli górzanie, którzy szybko uzyskali przewagę. Na szczęście gospodarze doprowadzili do wyrównania i ostatecznie wygrali tę odsłonę do 20.
W drugim secie, niestety, było podobnie – to goście mieli inicjatywę. I tym razem to oni zwyciężyli do 20.
Szczęśliwie w kolejnych dwóch partiach nasz team zaczął w końcu grać swoją siatkówkę, co sprawiło, że cały mecz zakończył się wynikiem 3:1 (25:20, 20:25, 25:15, 25:19) dla gospodarzy.
– Każde zwycięstwo cieszy. Ale wiadomo też, że ciężko jest się zmobilizować w meczu z najsłabszym zespołem w grupie. Tyle że żadnego meczu nie wygra się na stojąco. Jeśli ktoś do nas przyjeżdża z Góry, to przecież nie po to, aby powiedzieć: weźcie sobie trzy punkty – komentuje prezes Bolesławieckiego Towarzystwa Siatkarskiego Jacek Łuczkowski. – Trzeba zawsze grać swoje, nawet w takim – o niczym niedecydującym – spotkaniu. Dla mnie najważniejsze jest to, abyśmy w przyszłym roku o tej porze byli w innym miejscu. Chciałbym, żebyśmy wówczas walczyli o awans do drugiej ligi.
Krzysztof Mosiądz, trener BTS Elektros:
Przyjechał do nas najsłabszy przeciwnik w grupie, z takimi drużynami trudno się gra. Zamiast szybkiego i gładkiego zwycięstwa zafundowaliśmy sobie nerwówkę i niepotrzebne problemy. Mecz sam się nie wygra, a przy takim podejściu do tematu mogło się to na nas zemścić. Nasza gra była szarpana, nie potrafiliśmy grać swojej siatkówki i utrzymać odpowiedniego poziomu na dłużej. Wygrana za trzy punkty cieszy, ale sposób, w jaki wygraliśmy, nie do końca.
Tomasz Włoszczyński, kapitan naszej siatkarskiej ekipy:
Nasz mecz na pewno nie był porywającym widowiskiem. Drużyna z Góry jest niewygodnym przeciwnikiem. Nie mają może typowo siatkarskich atutów, ale grają mądrze i sprytnie. Na szczęście zdobyliśmy trzy punkty i udanie zakończyliśmy rundę zasadniczą.
Bardzo zastanawiające było sędziowanie. Otrzymaliśmy dwie czerwone i jedną żółtą kartkę, zupełnie bezpodstawnie. Nie wpłynęło to na wynik meczu, być może po prostu arbiter chciał rozkręcić widowisko i zwrócić na siebie uwagę.
Warto podkreślić, że w ubiegłą sobotę w szeregach seniorów BTS-u zadebiutował Piotr Filistyński, na co dzień grający w ekipie kadetów Bolesławieckiego Towarzystwa Siatkarskiego. Co więcej, w przerwie między setami Jacek Łuczkowski wręczył Monice Wagner, tysięcznej osobie, która polubiła facebookowy profil naszych siatkarzy, drobny upominek.
Po meczu z Górą BTS Elektros zajął piąte miejsce w grupie i teraz bolesławian czeka dwumecz ze Świdnicą o 9 lokatę w tabeli Dolnośląskiej III Ligi Mężczyzn. W przyszły weekend nasz zespół zmierzy się ze świdniczanami na wyjeździe, a 28 lutego zagramy u siebie.
Kadeci BTS-u również grają dwumecz z siatkarzami ze Świdnicy, tyle że w ich przypadku stawką jest piąte miejsce w tabeli. W niedzielę 15 lutego w spotkaniu wyjazdowym nasi kadeci pokonali UKS Dekoria Świdnica 3:1 (25:18, 25:20, 17:25, 25:22). Za tydzień rewanż w Bolesławcu.
BTS Bolesławiec/ii