Na grobach Polaków w Bośni

ludzie-krzyz
fot. Halina Waniak Sto dwadzieścia osób z Bolesławca pojechało do Bośni, by oddać hołd poległym tam Polakom i złożyć kwiaty na ich zapomnianych i zagubionych grobach.
istotne.pl 0 wyjazd, bośnia i hercegowina

Reklama

O niezywkłym wyjeździe napisała do nas jedna z jego organizatorek Halina Waniak.

fot. Halina Waniak

Wycieczka do Bośni, która odbyła się w sierpniu, była niezwykła. Pojechała grupa 120-osobowa. Osoby w bardzo różnym wieku. Najstarsza pani urodziła się w 1932 roku.

Nasza wyprawa była wielkim wysiłkiem. Celem było odwiedzenie miejsc byłych osad polskich oraz cmentarzy, a także spotkanie z ludźmi i przedstawicielami tamtejszych władz. Mieliśmy też krótki wypoczynek nad Adriatykiem oraz pielgrzymkę do Medjugorie.

Spotkaliśmy się wszędzie z wielką serdecznością, byliśmy przyjmowani bardzo gościnnie, zgodnie z tradycją: nie chlebem i solą, lecz kieliszkiem rakii. Władze Syrbca pomogły nam odwiedzić wioski i cmentarze. Do niektórych miejsc dojeżdżaliśmy traktorami.

W Nowym Martyńcu, Rakovcu, Gumierze, Kunowie poszukiwaliśmy śladów po osadach i cmentarzach. Łączyło się to z wielkim trudem. Te zapomniane osady były w trudnych do przebycia lasach.

Uzmysłowiliśmy sobie, jak nasi przodkowie przed stu laty rozpoczynali cywilizowanie tego kraju. W jakim trudzie i wysiłku, i z prymitywnym sprzętem. Po 70 latach na ich grobach rosną potężne buki – jak niemi świadkowie ich przebrzmiałej obecności. Szukaliśmy śladów po byłych kościołach i grobach, każdy znaleziony skrawek cegły i ułamek tablicy nagrobnej był dla nas relikwią.

Odwiedziliśmy też Prnjavor. W czasie pobytu w Prnjavorze mieliśmy zaszczyt uczestniczyć we mszy, którą odprawił w naszej intencji biskup z Banja Luki Franio Komarnica. W homilii zwrócił uwagę na pobożność Polaków, mówił o tym, czym dla człowieka jest ziemia rodzinna. Powiedział: „Dziś dla nas, w świecie nieproszonych gości, pozostaje jedyne wspomnienie kraju rodzinnego i tęsknota, bo człowiek może żyć wszędzie, ale serce zostaje tam, gdzie się urodził”.

Pobłogosławił nas, śpiewaliśmy nasze kościelne pieśni. Mury tego kościoła dawno nie słyszały tak potężnego śpiewu. Na przyszły rok zaprosił nas do swojej rezydencji do Banja Luki.

Wielkich duchowych przeżyć dostarczyła nam również pielgrzymka do Medjugorie. W sanktuarium uczestniczyliśmy w międzynarodowej mszy. Chętni i mocni w nogach wspinaliśmy się na wzgórze objawień. Odwiedziliśmy wodospady Kravica.

W ostatni dzień naszego pobytu w Prnjavorze przygotowano wielki przyjęcie z udziałem licznych gości. Wymieniliśmy pozdrowienia i życzenia dalszej współpracy i przyszłych spotkań u nas w Polsce i tu, w Bośni. Na spotkaniu byli naczelnicy kilku gmin.

W drodze powrotnej do kraju odwiedziliśmy Stowarzyszenie Mak z Czelinowca w gminie Gradiszka. Nasi przyjaciele zgotowali nam niezwykłe przyjęcie, w którym uczestniczył zastępca biskupa. Naczelnik Gradiszki pozdrowił nas i życzył sobie i nam częstych odwiedzin i spotkań. Uzgodniliśmy, że nasza współpraca będzie ściślejsza.

W sumie wyjazd do Bośni był bardzo korzystny. Nawiązaliśmy nowe kontakty i przyjaźnie i będziemy ze sobą współpracować.

(informacja: Halina Waniak)

Reklama