Do Bolesławca na walentynkowy koncert przyjechał Kuba Badach z zespołem. Muzycy wystąpili z koncertem „Tribute to Andrzej Zaucha”. Na fortepianie elektrycznym grał Jacek Piskorz, na instrumentach klawiszowych i iPhonie Marcin Górny, na gitarze elektrycznej Przemysław Maciołek, instrumentach perkusyjnych i kachonie (drewnianym instrumencie perkusyjnym, pochodzącym z Afryki) Robert Luty, na kontrabasie i gitarze basowej Paweł Puszczało, na saksofonach Grzech Piotrowski.
Kuba Badach, który jako trzynastolatek śpiewał w chórkach podczas nagrywania jednej z płyt Andrzeja Zauchy (nigdy niewydany krążek ze śpiewanymi bajkami), tak zafascynował się artystą, że gdy piosenki Zauchy zniknęły z list radiowych, postanowił przypomnieć je szerokiej publiczności. Wraz z przyjaciółmi – muzykami obecnymi na koncercie – nagrał płytę, na której zamieścił najbardziej znane utwory Zauchy w nowych, czasami zaskakujących aranżacjach.
Przybyła na koncert publiczność wspólnie z zespołem bawiła się w walentynkowy wieczór, podróżując po miłosnych i nie tylko utworach Andrzeja Zauchy. Badach rozpoczął koncert utworem „Bądź moim natchnieniem”. W aranżacji latino wykonał „Bezsennność we dwoje”, w bluesowym rytmie zaśpiewał „Dzień dobry Mr. Blues”, na rockowo zaprezentował piękną piosenkę o starych ludziach – „Zakochani staruszkowie”.
Kiedy artysta prezentował jeden z najbardziej znanych utworów Zauchy „Byłaś serca biciem”, spytał publiczności (nie zdradzając tytułu piosenki), czy słuchacze wiedzą, która piosenka Andrzeja znajduje się na „Polskim Topie Wszech Czasów”? Widzowie droczyli się z piosenkarzem. Ktoś z sali krzyknął przewrotnie: „Sto lat”, ktoś inny rozbawił artystę, krzycząc „Ona tańczy dla mnie” (discopolowa piosenka zespołu Weekend).
– Piosenka, którą wykonam, nie będzie utworem „Ona tańczy dla mnie” – śmiał się Badach. – To będzie piosenka, która zainspirowała twórcę „Ona tańczy dla mnie”.
Dobry nastrój, świetne współgranie z publicznością oraz radość i precyzja to najlepsze określenia wieczoru walentynkowego spędzonego z Kubą Badachem i jego zespołem.
Przypomnijmy, że Andrzej Zaucha zmarł tragicznie w 1991 roku. Artysta został śmiertelnie postrzelony wraz z aktorką Zuzanną Leśniak przez jej męża (francuskiego reżysera Yves'a Goulais). Motywem zabójstwa była zazdrość o żonę. Zabójca oddał dziewięć strzałów z pistoletu. Zaucha zginął na miejscu, Zuzanna Leśniak zmarła w karetce.
(informacja: GH)