Nad rzeką Kwisą, pomiędzy Gryfowem a Leśną, znajduje się otoczony z trzech stron wodą Zamek Czocha. Jego historia jest niezwykle interesująca i przesiąknięta legendami o bajecznych skarbach ukrytych w jego wnętrzach lub niedalekiej okolicy. Pierwsze wzmianki o murowanej budowli pochodzą z XIII wieku, kiedy to król Wacław II zainicjował budowę zamku obronnego na lewym brzegu Kwisy, która stanowiła w tym okresie rzekę graniczną pomiędzy Śląskiem a Łużycami.
W 1453 roku zamek przeszedł we władanie Kaspara von Nostitza, dowódcy wojskowego, który służył w armii krzyżackiej i brał udział w działaniach wojennych przeciwko Polsce. Potomkowie rodu von Nostitz dokonali przebudowy obiektu w stylu renesansowym oraz wzbogacili zamkowe komnaty o liczne dzieła sztuki, oraz założyli bibliotekę i archiwum, w którym zgromadzili liczne starodruki.
W okresie wojny trzydziestoletniej fortyfikacja była oblegana, ale nie udało jej się zdobyć nieprzyjacielowi. 17 sierpnia 1793 r. zamek dotknął wielki pożar, który sprawił, że pozostały tylko ruiny i zgliszcza. Siła żywiołu spowodowała, że bezpowrotnie przepadł bogaty księgozbiór i liczne woluminy.
Po pożarze budowla została odbudowana, a do użytku oddano ją w 1798 roku. Na początku XX wieku zamek nabył drezdeński przemysłowiec Ernest Gutschow. Podjął on decyzje o przebudowie i dostosowaniu obiektu do swoich potrzeb. Zadanie zlecił słynnemu berlińskiemu architektowi Eberhardowi. Po pięciu latach od podjęcia się zadania architekt stworzył z niezbyt reprezentacyjnej budowli perłę architektury.
W okresie międzywojennym przemysłowiec przebywał na zamku tylko w wakacje, a w czasie II wojny światowej zamieszkał w swoich dobrach zamkowych z rodziną, aby uciec przed działaniami wojennymi.
Gdy wojna dobiegała końca, na początku 1945 roku, ewakuował się wraz z najbliższymi i najcenniejszymi skarbami za swojej posiadłości do Drezna. O jego skarbach krążyły legendy: że w jego posiadaniu były bezcenne ikony i wyroby jubilerskie należące do carów Rosji.
Skarby o mniejszej wartości pozostały na zamku, a miejsce ich ukrycia wskazała lokalna bibliotekarka. Przedmioty zostały zinwentaryzowane w sposób przemyślanie niechlujny, a następnie rozkradzione przez przedstawicieli lokalnej władzy. W proceder zamieszani byli m.in. wicestarosta Lubania, burmistrz miasta Leśna oraz komendant miejscowego posterunku milicji.
Ernest Gutschow, jako wyrafinowany przedsiębiorca i handlowiec, prawdopodobnie pozostawił część mniej cennych skarbów na zamku w celu stworzenia legendy, aby uchronić budowlę przed dewastacją i zniszczeniem. Na zamku po ucieczce właściciela pozostała bogata biblioteka z ok. 25 tys. książek, które zostały przewiezione do Wrocławia, gdzie złożono je na placu w okolicach rynku i przez całą zimę 1946 roku ulegały zniszczeniu.
Z tak bogatego księgozbioru udało się uratować około 20 tys. egzemplarzy. W okresie PRL-u zamek został dokładnie przebadany i spenetrowany przez wojsko ludowe, ale żadnych bajecznych skarbów nie znaleziono. W latach 90. XX wieku budowla ponownie została otwarty dla turystów. Dziś możemy podziwiać obiekt, który przetrwał II wojnę światową oraz okres PRL-u w stanie nienaruszonym. W kolejnym artykule zaprezentuję legendy i tajemnicze sekrety rodzinne dotyczące mieszkańców zamku.
Sebastian Zielonka – historyk, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Specjalizacja: archiwistyka i dokumentalistyka konserwatorska. Interesuje się historią regionu i życia społecznego Europejczyków w XX wieku. W wolnym czasie podróżuje.
(informacja: Sebastian Zielonka)