Do tragedii doszło w nocy z 17 na 18 maja w Ocicach (Gmina Bolesławiec). 41-letni kierowca Audi jechał całą szerokością jezdni i o mały włos nie potrącił trójki pieszych, którzy wracali z imprezy. Młodzi ludzie rozpoznali pirata drogowego, zawiadomili policję.
41-latek zaparkował auto na jednej z posesji. Kiedy pojawili się tam funkcjonariusze, kierowcy nie było w samochodzie. Po jakimś czasie jednak mundurowi otrzymali informację, że mężczyzna odjechał z posesji, więc wznowili poszukiwania.
Po chwili zauważyli pojazd, ale ten zniknął im z pola widzenia. Mężczyzna wjechał w drzewo, zginął na miejscu. Próby reanimacji nie odniosły skutku. Samochód spłonął w 1/4.
41-latek nie miał prawa jazdy. Jechał bez zapiętych pasów. Co więcej, był już karany za jazdę po pijanemu. Sekcja wykaże, czy w momencie wypadku również był pod wpływem alkoholu.
Jak podkreślają śledczy, do tragedii nie doszło w wyniku pościgu (taką informację otrzymaliśmy od Czytelnika). Policjanci nie włączyli ani sygnalizacji dźwiękowej, ani świetlnej.
(informacja: ii)