BKS wysoko pokonał Górnika Złotoryja

Józef Pietrzak
fot. istotne.pl Piłkarze BKS Bolesławiec wysoko pokonali zespół Górnika Złotoryja. Sobotnie spotkanie na stadionie przy ulicy Spółdzielczej zakończyło się wynikiem 6:1 dla BKS.
istotne.pl 0 górnik złotoryja, bks bolesławiec

Reklama

Przez pierwsze minuty spotkania obie drużyny grały asekuracyjnie. Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. W 8 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadzili bolesławianie. Okazję do zdobycia bramki miał Paweł Rissmann, jednak jego strzał okazał się zbyt lekki, aby zaskoczyć golkipera gości. W 12 minucie bramkarz Górnika nie zdołał już uchronić swojego zespołu przed stratą gola. BKS przeprowadził zespołową akcję. Po dośrodkowaniu Adriana Popka piłka ostatecznie trafiła do Roberta Nitarskiego, który mocnym strzałem pokonał bramkarza Górnika. Goście odpowiedzieli trzy minuty później. Dobrą interwencją popisał się wtedy bramkarz BKS Marek Przykłota, łapiąc piłkę uderzoną przez piłkarza Górnika bezpośrednio po rzucie rożnym.

W 17 minucie padła druga bramka dla bolesławian. Gol był efektem dwójkowej akcji Tomasza Jasińskiego i Pawła Rissmanna. Ten pierwszy minął z piłką kilku zawodników Górnika i dośrodkował z lewej strony boiska w kierunku pola karnego. Piłka trafiła do Pawła Rissmanna, który strzałem z główki podwyższył stan meczu na 2:0 dla BKS. Piłkarze Górnika, chcąc zdobyć bramkę kontaktową, zaczęli śmielej atakować. Przyniosło to efekt w 21 minucie, kiedy podbramkowe zamieszanie wykorzystał Tomasz Urbański. Strzał w prawy róg bramki BKS był praktycznie nie do obrony.

Brak opisuBrak opisufot. B.org

W 29 i 30 minucie okazje bramkowe mieli bolesławianie. Najpierw spudłował Grzegorz Nowak a później bramkarz gości zdołał wybić piłkę na rzut rożny po strzale głową Pawła Rissmanna. Z ataków nie rezygnowali również przyjezdni. W 40 minucie Marek Przykłota obronił strzał gości. Na bolesławiecką bramkę uderzał Dariusz Wojtachno. Pod koniec pierwszej połowy przewaga BKS była już bardzo widoczna. Ładne akcje naszej drużyny kończyli celnymi strzałami Robert Nitarski, Adrian Popek i Radosław Pietkiewicz. Ten ostatni w ostatniej minucie pierwszej połowy zdobył trzecią bramkę dla naszego zespołu.

W drugiej połowie bolesławianie jeszcze śmielej atakowali. W 46 minucie niecelnie strzelał Adrian Popek. Pięć minut później BKS zdobył czwartego gola. Bramkową akcję rozpoczął Grzegorz Nowak, który minął kilku zawodników i z lewej strony zagrał piłkę do Radka Pietkiewicza. Ten strzałem głową pokonał bramkarza. Piłka, nim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od prawego słupka bramki. Od tego momentu mecz stał się grą do jednej bramki. W 65 minucie kolejną bramkę dla naszej drużyny zdobył Adrian Popek. Piłkarz BKS skutecznie wykorzystał rzut wolny pośredni i strzałem w prawy róg bramki nie dał szans bramkarzowi Górnika. Goście poważnie zagrozili bramce BKS jeszcze w 71 minucie, ale i w tym przypadku skutecznie interweniował Marek Przykłota. Minutę później padła siódma i ostatnia bramka w tym meczu. Szóstego gola dla BKS zdobył Robert Kumoś. Piłkarz wykorzystał błąd obrońcy i bramkarza gości i lekkim strzałem po ziemi umieścił piłkę w siatce. W tym meczu bramki już nie padały, choć okazje mieli jeszcze bolesławianie: Paweł Demczar, Łukasz Rudyk i Mateusz Mucha. BKS Bolesławiec ostatecznie pokonał Górnika Złotoryja 6:1.

Brak opisuBrak opisufot. B.org
Brak opisuBrak opisufot. B.org

Widzowie sobotniego meczu, oprócz oglądania gry piłkarzy, byli także świadkami protestu kibiców. Kibice z Bolesławieckiego Klubu Kibica od pewnego czasu nie są wpuszczani za darmo na mecze w Bolesławcu. Nie zostali wpuszczeni na stadion również w sobotę. Dlatego przez całą pierwszą połowę meczu przed jednym z pustych sektorów był wywieszony transparent o treści "BKS gdzie twoi kibice?". W drugiej połowie kibice pojawili się w swoim sektorze i wywiesili kolejny transparent "Mimo kłód rzucanych przez zarząd z wami będziemy na dobre i złe!". Mimo protestu kibice dopingowali BKS przez całą drugą połowę meczu.

Komentarze trenerów

Mirosław Zieleń, trener Gónika Złotoryja: "Zgraliśmy szczególnie słabo w tyłach. Z jeden strony nie jest usprawiedliwieniem brak naszego kluczowego obrońcy Grubczyńskiego, ale z drugiej strony wszystkie bramki straciliśmy po indywidualnych błędach. Wydaje mi się, że kluczem do tego przegranego meczu była trzecia bramka, którą dostaliśmy w zasadzie do szatni".

Marcin Ciliński, trener BKS Bolesławiec: "Cieszę się ze zwycięstwa, choć ciągle mnie boli ten mecz w Nowogrodźcu. Tam miało to wyglądać tak, jak tu dzisiaj. Dziś udało nam się odbić, a mecz trwał do stanu 3:1. Gdyby wcześniej udało nam się strzelić na 3:0, to już wtedy byłoby po meczu".

Zobacz także

IV liga dolnośląska, tabela i terminarz rozgrywek

Górnik Złotoryja

Reklama