Mała bolesławianka walczy z niedosłuchem

Ania Siemaszko i Bogumiła Siemaszko
fot. istotne.pl Ania Siemaszko cierpi na poważne zaburzenia słuchu. Wada pogłębia się. Dziewczynce mógłby pomóc nowy aparat słuchowy, tyle że rodziców Ani nie stać na jego zakup.
istotne.pl 0 niepełnosprawność, ania

Reklama

Ania Siemaszko chodzi do piątej klasy. Ma orzeczenie o niepełnosprawności i o potrzebie kształcenia specjalnego. Mimo to uczy się wraz z dziećmi pełnosprawnymi. „Ma zaległości w szkole” mówi Bogumiła Siemaszko, mama Ani. – „Dużo pracuje w domu. Czasami parę dni uczy się jednego nowego słowa”.

Dziewczynka cierpi na poważne zaburzenia słuchu. W 1999 r. trafiła do szpitala. Lekarze zdiagnozowali bezobjawowe zapalenie płuc. Choć Ania nie miała ani kataru, ani gorączki, podano jej antybiotyk, który może powodować ubytki słuchu.

Trzy lata później stwierdzono niedosłuch. Ania pamięta, że kiedy oglądała pierwszą część „Shreka”, słyszała w miarę dobrze. Potem było coraz gorzej. Rodzice udawali się do różnych specjalistów. „Wszyscy rozkładali ręce” żali się pani Bogumiła. Jej córka przeszła kilka niepotrzebnych kuracji antybiotykowych. Dopiero niedawno lekarka z Centrum Zdrowia Dziecka przepisała Ani nowe aparaty słuchowe. Problem w tym, że kosztują one prawie 20 tys. zł. Rodziców dziewczynki nie stać na ich zakup.

Od sześciu lat Ania używa używa tych samych aparatów słuchowych, mimo że od tego czasu wada pogłębiła się dwukrotnie. Urządzenia, kiedyś jedne z lepszych, teraz już nie spełniają swojej roli. „Kiedy koleżanka mówi do mnie na przerwie, słyszę tylko hałas” opowiada dziewczynka. W klasie siedzi w pierwszej ławce, w środkowym rzędzie. „Daleko od okna, żeby nic jej nie rozpraszało” tłumaczy pani Bogumiła.

Jak Ania radzi sobie w szkole? „Bardzo dobrze jak na kogoś, kto powinien być oceniany indywidualnie” przyznaje mama dziewczynki. – „I pięknie mówi – jak na ten niedosłuch”. „Jak nie ma hałasu, to dużo więcej rozumiem” mówi Ania. Nauczyła się czytać z ruchu warg. Denerwuje się, kiedy czegoś nie usłyszy albo zrozumie opacznie. „Trzeba z nią ciągle powtarzać materiał z lekcji” mówi pani Bogumiła. „Tego materiału jest coraz więcej. Chcielibyśmy, by mogła skorzystać jak najwięcej podczas lekcji” dodaje.

Zalecone przez lekarkę aparaty, w przeciwieństwie do tych, których Ania używa teraz, mają funkcję rozpoznawania hałasu, mowy ludzkiej. „Poprawiłyby jej życie” tłumaczy pani Bogumiła.

fot. Gerard Augustyn

Rodzice Ani mają otrzymać wsparcie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Narodowego Funduszu Zdrowia. Brakuje jednak 11 tys. zł. Pomoc obiecało stowarzyszenie Ziemia Bolesławiecka. Być może kwestę na rzecz Ani zorganizują harcerze z bolesławieckiego Hufca im. „Szarych Szeregów”. Pani Bogumiła zapowiada, że jeśli uda się uzbierać więcej, pieniądze te zostaną przekazane innym dzieciom z niedosłuchem.

Możesz pomóc!

Wszyscy ci, którzy chcą wspomóc finansowo Anię, mogą wpłacać pieniądze na konto: 82 1240 1473 1111 0010 0175 6262 (Stowarzyszenie Ziemia Bolesławiecka, ul. Kaszubska 4, 59-700 Bolesławiec) z dopiskiem „dla Ani Siemaszko”.

(informacja GA)

Reklama