Dramatyczne poszukiwania miejsca w żłobku przez pracującą mamę

Kobieta
fot. freeimages.com (glendali) Jest niska stopa bezrobocia w Bolesławcu i problemem stał się znów brak miejsc w bolesławieckich żłobkach. Zdesperowaną mamę dwulatka odesłano z kwitkiem z miejskiego żłobka, z Nikomariko, z przedszkola w Łaziskach, a Nibylandia ma wyłączny telefon.
istotne.pl 86 żłobek

Reklama

Napisała do nas zdesperowana mama, która chce i musi pracować, ale nie ma z kim zostawić dziecka. Żłobki są pełne. Jakie są wasze doświadczenia, czy ktoś tej mamie może pomóc.

„Poruszmy niebo i ziemię, by znaleźć odpowiedź, co zrobić z dzieciątkiem, kiedy nie ma miejsc w żłobku. Jedynej alternatywy dla matki pracującej. Jestem farmaceutyką. Pracuję od poniedziałku do piątku po siedem godzin dziennie. Do tej pory zajmowała się dzieckiem moja mama z siostrą. Ale siostra idzie do szkoły, a mama nie ma już prawdę mówiąc siły.

Jestem zrozpaczona. Człowiek chce i musi pracować, ale nie ma możliwości, bo nie ma z kim zostawić małego dziecka. Prezydent spaceruje po mieście zadowolony z życia, kiedy ja nie mam siły nawet na uśmiech. takie przyziemne sprawy nas przytłaczają i nie możemy ich pokonać.

Moje dziecko ma 2 lata. Jest za małe na przedszkole. Nikomariko nie ma miejsc. Trzeba czekać do września, może coś się zwolni. Nibylandia ma wyłączony telefon, więc nie mogę się skontaktować. Buro jest nieczynne na Łukasiewicza z powodu remontu. Nie dostaliśmy się do miejskiego żłobka.

Zbieram się właśnie do Słoneczka. W nim jedyna nadzieje, chociaż tam koszty są pozwalające, co jest kolejnym absurdem. W żłobku w Łaziskach panie mi powiedziały, że nie ma szans na miejsce.

A Bolesławiec się cieszy, że jest niska stopa bezrobocia. Zostaje siąść i rwać włosy z głowy.”

Reklama