Klub PiS-u w Radzie Miasta sypie się, Marian Kostecki odchodzi

Marian Kostecki
fot. GA Polityk Gowinowskiego Porozumienia zrezygnował z członkostwa w klubie radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Bolesławiec. Gdyby nie zrezygnował, prawdopodobnie zostałby zeń wyrzucony.
istotne.pl 183 pis, sesja rm

Reklama

Klub PiS-u w Radzie Miasta Bolesławiec uszczuplił się o radnego Mariana Kosteckiego. Powód? Rajca zagłosował za uchwałą budżetową, podczas gdy radni Prawa i Sprawiedliwości wstrzymali się od głosu. A co za tym idzie – M. Kostecki miał złamać dyscyplinę klubową. Bo tej partyjnej, jak sam mówi, nie złamał.

– Dyscyplina partyjna obowiązuje członków partii, ja nigdy nie byłem członkiem PiS-u – wyjaśnia serwisowi istotne.pl Marian Kostecki, prezes powiatowego koła w Bolesławcu, wiceprezes zarządu okręgowego Porozumienia Jarosława Gowina i do niedawna członek klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Bolesławiec. – Uważałem, że należy ten budżet poprzeć, bo projekt budżetu spełniał wszystkie zapisy „piątki Morawieckiego”, czyli sedna programu wyborczego Zjednoczonej Prawicy. Ten projekt był przepełniony zasadą solidarności społecznej. Powiedziałem o tym na sesji budżetowej; wykazywałem to kolegom z klubu, ale do nich to nie docierało.

Zdaniem M. Kosteckiego, uchwalony budżet Miasta Bolesławiec na 2019 r. „spełnia oczekiwania wyborców Prawa i Sprawiedliwości i Zjednoczonej Prawicy”. – A ja jestem człowiekiem ideowym, najprawdziwszym pisowcem w tym mieście, za takiego się nieskromnie uważam – podkreśla radny.

Zaś członkom klubu PiS-u w Radzie Miasta Marian Kostecki zarzuca partykularyzm i „postawę obrażonego dziecka”. Bo, zdaniem radnego, nic nie stało na przeszkodzie, żeby PiS weszło w koalicję z Bezpartyjnymi Samorządowcami, tak jak w Województwie.

Co więcej, próbę stworzenia koalicji PiS-PO w Powiecie Bolesławieckim uważa za „durnotę polityczną”. – Wiem, że było ogromne oburzenie w Warszawie – zaznacza.

I dodaje, że nie zamierza dołączyć do rządzącej w Bolesławcu koalicji Bezpartyjnych Samorządowców i Ziemi Bolesławieckiej: – W polityce nigdy nie mówimy „nigdy”, ale nie wybieram się.

Reklama