Sprawy dwóch kłusowników będą wkrótce mieć swój finał w sądzie

Kłusownik
fot. autor filmiku Mimo że prokuratorka zatwierdziła w jednym przypadku decyzję o odmowie wszczęcia dochodzenia ws. kradzieży, obie sprawy rozstrzygnie sąd. Wędkarze liczą na to, że obaj sierpniowi kłusownicy, w tym ten niedoszły, zostaną ukarani.
istotne.pl 183 policja, prokuratura, straż rybacka, kłusownik, janusz latoch

Reklama

O obu sierpniowych aktach kłusownictwa, tym udanym i tym udaremnionym, pisaliśmy w sierpniu br. 6 sierpnia informowaliśmy o zdarzeniu, jakie miało miejsce przy zbiorniku „Wizowska” (okolice ulicy Granicznej w Bolesławcu). Mężczyzna nagrał kłusownika, który za pomocą kuszy upolował we wspomnianym akwenie dwa dorodne karpie, a potem zabrał ryby do auta i odjechał.

Filmik nagrany przez Nuc Nuc.

Najlepiej podsumował całą sytuację nasz Czytelnik:

Zabijanie 30-letnich ryb jest sk***syństwem i nie ma nic z łowiectwem do czynienia.

Ichtiolog oszacował stratę Polskiego Związku Wędkarskiego Okręg w Jeleniej Górze na ponad 400 zł. (Prokuratorka Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu zatwierdziła w tym przypadku policyjną odmowę wszczęcia dochodzenia ws. kradzieży, bo w myśl prawa to jedynie wykroczenie. Gdyby wartość karpia wynosiła co najmniej 525 zł, byłoby to już przestępstwo).

DokumentDokumentfot. KPP Bolesławiec

Tym niemniej – jak poinformował serwis istotne.pl Janusz Latoch, Komendant Powiatowy Społecznej Straży Rabackiej – sprawa trafi do sądu i mężczyzna odpowie m.in. za kłusownictwo. Radca prawny Okręgu PZW będzie oskarżycielem posiłkowym.

Na finiszu jest też druga sprawa – z końcówki sierpnia. Ta miała miejsce na popularnej Krępnicy (gmina Bolesławiec). Wędkarze i strażnik rybacki zauważyli nurka pływającego z niemal 70-cm kuszą. Zaczęli za nim płynąć i zadzwonili do Janusza Latocha.

Ten poradził im, żeby nie podchodzili za blisko i żeby udokumentowali całe zdarzenie. (Są zdjęcia i krótki filmik).

Jak mówił wówczas portalowi istotne.pl J. Latoch, życie ludzkie jest najważniejsze. Taka kusza bez problemu przebija 2–3-centymetrową deskę, a co dopiero, gdyby kłusownik strzelił do człowieka. A przecież wystarczyłoby, żeby mu się omsknął palec...

Kłusownik, niestety, uciekł.

Janusz Latoch, poproszony w sierpniu o komentarz, skwitował: „Ręce opadają!”. Podejrzany może odpowiedzieć nawet za narażenie ludzkiego życia, bo z taką kuszą nie można pływać w zbiorniku, z którego korzystają ludzie. (Mężczyzna powinien mieć asekurację i nurkować w wyznaczonym miejscu. Mało tego, sąd może mu za to odebrać patent nurka).

Sprawa trafiła już do sądu. Wkrótce ma zapaść wyrok.

Do tematu wrócimy.

Reklama