Mec. Kasprzyk pomaga ojcu, chroniącemu syna przed niedoszłą zabójczynią dziecka

Wojciech Kasprzyk
fot. istotne.pl Matka, która mało nie zabiła nożem swojego dziecka, będzie teraz mogła się z nim widywać. Ojciec jest przerażony. Sprawą zajął się radca prawny Wojciech Kasprzyk, który broni też Dominika z Bolesławca.
istotne.pl 86 matka, tragedia, wojciech kasprzyk, ul. opitza

Reklama

Cztery lata temu matka raniła swojego synka w brzuszek. Zadała mu kilka ran poważnie zagrażających jego życiu. Sobie podcięła żyły. Bolesławieccy lekarze uratowali oboje.

Matka nie została skazana, bo sąd stwierdził, że była niepoczytalna. Spędziła dwa lata w szpitalu psychiatrycznym. Niedawno wystąpiła z wnioskiem o widzenie dzieci. Sąd w Bolesławcu zdecydował, że może widywać potomstwo, ale tylko w obecności ojca i kuratora. Sąd okręgowy w Jeleniej Górze zmienił postanowienie i teraz matka może widywać dzieci u siebie, bez ojca, tylko w obecności kuratora.

– Uważam, że sąd w Bolesławcu podszedł do tematu bardzo profesjonalnie – mówi dla istotne.pl Wojciech Kasprzyk. – Natomiast sąd w Jeleniej Górze nie dość, że nie przyłożył się do szczegółowej analizy materiału, to jeszcze wydał nieprecyzyjny wyrok, bo trudno w nim ustalić czas, miejsce i sposób pracy kuratora. Będziemy walczyć o zmianę tego wyroku. Ojciec nie sprzeciwia się kontaktom matki z dziećmi. Chce, tylko by odbywały się w jego obecności. Zgadza się na to, by matka nawiązała na nowo więź z synami. Nie chce tylko zostawić matki z dziećmi sam na sam. Bo cztery lata temu skończyło się to zamiarem zabicia dziecka przez matkę – dodaje radca prawny.

Radca prawny Wojciech Kasprzyk wraz z adwokatem Małgorzatą Gruszecką są obrońcami w głośniej sprawie Dominika, który w październiku 2017 roku zranił nożem pijaną matkę i zabił jej 36-letniego konkubenta.

Seweryn i Joanna

Seweryn i Joanna mają dwoje dzieci: Julian urodził się w 2011 roku, Emil w 2012 roku. Seweryn znalazł pracę za granicą, wyjechał, wracał do domu co dwa trzy tygodnie na siedem dni. Joanna sama wychowywała dwu i trzyletniego syna. Mąż nie wiedział, że Joanna jest chora psychicznie, twierdzi, że żona ukrywała przed nim kłopoty ze zdrowiem.

Do tragedii doszło w 1 kwietnia 2014 roku. Joanna była sama w domu z młodszym niespełna dwuletnim synkiem. Najpierw zadała śpiącemu Emilowi kilka ran nożem w brzuch, potem zraniła sama siebie. Kobiecie i dziecku przyszła na pomoc sąsiadka, która kiedyś pracowała na bloku operacyjnym. Dzięki jej opanowaniu poszkodowani nie wykrwawili się przed przyjazdem pogotowia.

Emil miał głęboką ranę ciętą nadgarstka z uszkodzeniami ścięgien oraz pięć ran jamy brzusznej. Matka uszkodziła mu nożem jelito cienkie i grube oraz żołądek, na skutek ran dziecko doznało wstrząsu krwotocznego i niewydolności oddechowej, co bezpośrednio zagrażało jego życiu. Po tym, jak groźne były to rany i jak wiele było cięć i pchnięć można dojść do wniosku, że Joanna chciała syna zabić.

Emil miał głęboką ranę ciętą nadgarstka z uszkodzeniami ścięgien oraz pięć ran jamy brzusznej.Emil miał głęboką ranę ciętą nadgarstka z uszkodzeniami ścięgien oraz pięć ran jamy brzusznej.fot. arch. Rodziny

Bolesławieccy lekarze przez kilka godzin walczyli o życie dziecka. Zespołu lekarzy i pielęgniarek, którzy uratowali maluszka to m.in.: chirurg Paweł Remiszewski, anestezjolog Grzegorz Szocińki, pielęgniarka operacyjna Edyta Babiasz, chirurg Krzysztof Mildner, pielęgniarka operacyjna Barbara Fraś, ordynator SOR Nikolaj Lambrinow.

Dlaczego chciała zabić dziecko?

To choroba psychiczna matki – zdaniem biegłych – miała być przyczyną ataku agresji w stosunku do dziecka, jak i siebie samej. Biegli zeznali, że Joanna od wielu lat cierpiała na chorobę psychiczną.

Pomimo ustalenia przez sąd, że Joanna działała w zamiarze pozbawienia życia synka, uznano również, że kobieta dopuściła się tego czynu, nie mając jego świadomości (miała zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem).

Kara

Sąd wydał wyrok umieszczenia matki w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Joanna wyszła ze szpitala po dwóch latach z diagnozą ustąpienia choroby, a lekarz psychiatra zaopiniował, że jej stan jest stabilny i dobry, musi tylko zażywać leki i być pod kontrolą psychiatry.

Sąd Rejonowy z obawy o dzieci wyznaczył matce na początek tylko dwa spotkania w roku w obecności ojca i kuratora sądowego w miejscu zamieszkania dzieci i ojca. W ocenie sądu Joanna z racji choroby psychicznej nie powinna spotykać się z dziećmi sama. Pozwolił też matce na kontakt telefoniczny i przez komunikatory internetowe.

Joanna odwołała się od tej decyzji i sąd w Jeleniej Górze przyznał matce prawo do osobistego kontaktu z synami raz w miesiącu (np. zabranie ich na spacer pod nadzorem kuratora). Sąd Rejonowy uznał, że choroba psychiczna nie może pozbawić matki możliwości odbudowania więzi emocjonalnej z dziećmi.

Emilian i Julian w tej chwili mieszkają z tatą oraz z jego partnerką Niną i z jej dziećmi. Oboje Nina i Seweryn stworzyli dzieciom stabilny dom.

Nina i Seweryn tworzą teraz nowy dom dla Emila i JulianaNina i Seweryn tworzą teraz nowy dom dla Emila i Julianafot. Grażyna Hanaf

Reklama