74 rocznica zakończenia II wojny światowej. Jest radość, ale...

Ludzie
fot. Powiat Bolesławiecki Tyle lat minęło, a Polska i Polacy wciąż mają wiele niezabliźnionych ran. Nie wszystko udało się odbudować, poukładać. Gdyby wojny nie było, współczesna Rzeczpospolita byłaby zupełnie innym krajem. Strat było zbyt wiele, a jeszcze długo po wojnie nie pozwolono nam tych ran opatrywać.
istotne.pl 183 historia, rocznica

Reklama

Pod pomnikiem Żołnierzy 2 Armii Wojska Polskiego padło dziś wiele mądrych, wzruszających słów.

Tomasz Gabrysiak, starosta bolesławiecki:

Świętujemy 74 rocznicę zakończenia najkrwawszej, najbardziej barbarzyńskiej wojny w dziejach świata. Wojny, która pochłonęła najwięcej ofiar cywilnych.

Polacy brali udział w tym dramacie od pierwszego dnia. I to Polacy ponieśli jedne z największych strat spowodowanych działaniami wojennymi. Straciliśmy ponad jedną piątą obywateli. Straciliśmy ponad czterdzieści procent majątku narodowego, niemal połowę dóbr kultury.

Co najboleśniejsze, straciliśmy elitę naszego kraju. Zginęli lekarze, nauczyciele, naukowcy, czyli ci, którzy tworzyli młodą demokrację II Rzeczypospolitej.

Polacy byli na wszystkich frontach wojny. Walczyli i ginęli za naszą wolność i wszystkich cierpiących narodów. Czy to się udało? Wtedy, 8 maja 1945 roku, wszyscy byli przekonani o tym, że jesteśmy niepodlegli, wolni, bezpieczni. Szybko się okazało, że decyzje dotyczące naszego państwa zapadły już wcześniej: w Jałcie, Teheranie, Poczdamie. Nie byliśmy już pod okupacją niemiecką, ale nasza wolność była ułomna. Komuniści zaczęli kontrolować nasz byt, naszą państwowość.

Po latach jesteśmy w NATO, w Unii Europejskiej. Wydaje się, że daje to nam gwarancję bezpieczeństwa, suwerenności. Jednak nie możemy zapominać, że o wolność, suwerenność musimy dbać sami, strzec jej. Dla pokolenia, które teraz wchodzi w dorosłe życie, które będzie Polskę budowało, wojna jest czymś nierealnym. W tym nasza rola, aby młodym przypominać, że to się zdarzyło naprawdę; że nie ma polskiej rodziny, która podczas wojny nie straciłaby kogoś.

Wolność i niepodległość nie są czymś, co zostało dane raz na zawsze. Naszą wolność i niepodległość okupiliśmy ranami i śmiercią milionów Polaków. Pamiętajmy o ludziach, którzy odchodzą, o kombatantach, o byłych żołnierzach, o ich rodzinach. Oni są świadkami tych strasznych czasów. Od nich możemy się wiele nauczyć.

Stanisław Chwojnicki, członek Zarządu Powiatu Bolesławieckiego:

My, mieszkańcy powiatu bolesławieckiego, winni jesteśmy kombatantom, byłym żołnierzom szczególny szacunek i wdzięczną pamięć.

To oni w znacznej liczbie byli pierwszymi osadnikami na tej ziemi. Oni pierwsi kształtowali polską rzeczywistość.

Harcmistrz Zdzisław Abramowicz:

Wszyscy kombatanci i każda pojedyncza osoba, która budowała dzisiejszą dumną, wolną Polskę, powinni na zawsze być w naszej pamięci, w panteonie świętości naszego narodu.

Ale same pomniki, same uroczystości niewiele zmienią, jeżeli nie będziemy wychowywali młodego pokolenia w duchu patriotyzmu. Na szczęście nie trzeba już ofiary krwi; pracą, uczciwym życiem budujemy przyszłość Polski. Przede wszystkim umiłowaniem ojczyzny, nauczaniem, że nie tam jest ojczyzna twoja, gdzie lepiej płacą, ale tu, gdzie trzeba ją sobie budować własnymi rękami. Przy prochach, przy mogiłach tych, którzy oddali życie, powinniśmy przysięgać, że nasze młode pokolenia będą stały na straży suwerenności i wolności Polski, na straży wiary naszych ojców.

Musimy myśleć o sobie, że jesteśmy narodem dumnym, wyjątkowym. Taki przekaz powinien iść na cały świat.

Reklama