Gdy ruszyła część właściwa sesji Rady Miasta Bolesławiec, prezydent Piotr Roman zwrócił uwagę na to, że radny Impulsu Miasta Dominik Chodyra nagrywa go za pomocą telefonu ustawionego na trójnogu.
Zarządzono przerwę, po zakończeniu której głos zabrał Jarosław Kowalski, przewodniczący Rady Miasta Bolesławiec. Szef Rady podkreślił, że często w ciągu ostatnich lat był atakowany (np. przekręcano jego imię). I że wystarczy, żeby ktoś zrobił stop-klatkę, kiedy on ma zamknięte oczy. I wtedy w świat idzie informacja, że Kowalski śpi na sesji.
W dyskusję włączył się Łukasz Jaźwiec z klubu Bezpartyjnych Samorządowców, który powiedział, że człowiek kulturalny, gdy chce kogoś nagrać, to najpierw tego kogoś o to pyta.
Ł. Jaźwiec: – Chcecie państwo sprowadzić posiedzenie Rady Miasta Bolesławiec do happeningu. To metoda donikąd. Sesja jest przecież nagrywana.
Przewodniczący Rady zastawił telefon radnego Chodyry... bukietem kwiatów.
Co Wy na to?