Twórca naszego Jezusa na Krzyżu Milenijnym stworzył też „Świństera”

Krzyż milenijny
fot. istotne.pl Mało kto wie w Bolesławcu, że uznany rzeźbiarz Zbigniew Frączkiewicz, który stworzył 7-metrową figurą Jezusa Chrystusa na milenijnym krzyżu, jest też autorem „Świństera”, nagiego mężczyzny z żelaza, budzącego zgorszenie wśród bigotów i świętoszków.
istotne.pl 86 krzyż milenijny

Reklama

Około 1999 roku w Bolesławcu zawiązano komitet budowy krzyża milenijnego. Członkowie komitetu szukali dobrego rzeźbiarza, który umiałby wykonać tak poważne dzieło. Wybrano wybitnego artystę Zbigniewa Frączkiewicza. Ceniły go uznane, niemieckie galerie, wystawiał w uznanych muzeach w Polsce i Europie. Największą sławę zdobył dzięki powstałemu w 1984 roku cyklowi rzeźb pod nazwą „Żelaźni ludzie”. Seria surowych postaci nagich mężczyzn ponadnaturalnej wielkości symbolizowała – zdaniem artysty – twory zdegenerowane przez cywilizację i przemysł.

Świńster

Jedna z rzeźb stała się bohaterem świńskiego skandalu, który wstrząsnął Gorzowem Wielkopolskim w latach 90. Radny miejski Józef Finster zakupił wybitne dzieło artysty za 250 milionów starych złotych, by w ten sposób najpewniej uhonorować walkę z byłym systemem. „Ludzie z żelaza” Frączkiewicza nawiązywali w pewien sposób do słynnego antykomunistycznego filmu Andrzeja Wajdy „Człowiek z żelaza”.

Niestety radny nie wziął pod uwagę fali bigoterii, jaka w latach 90. nawiedziła Polskę i do dziś jest mocnym nurtem w nadwiślańskiej krainie. W rzeźbie nagiego faceta z wyeksponowanym przyrodzeniem, co gorliwsi katolicy nie dostrzegli idei komunistycznej unifikacji i degradacji człowieka, a zgorszenie moralne i świństwo. Rzeźbę nazwano „Świństerem”, łącząc nazwisko radnego ze słowem „świński”.

Na przyrodzenie rzeźby nakładano prezerwatywy, oblewano ją farbą, ale kiedy z pobliskiego kościoła miała obok przejść procesja, zasłaniano rzeźbę workiem, by nie gorszyć dzieci i pobożnych niewiast. W końcu, po próbie obcięcia przyrodzenia rzeźby siekierą przez jakiegoś kontestatora sztuki, przeniesiono ją w mniej wyeksponowane miejsce.

Żelazny człowiek autor Zbigniew FrączkiewiczŻelazny człowiek autor Zbigniew Frączkiewiczfot. Lukas Klose/commons.wikimedia.org

Jezus Chrystus

Nie wiemy, czy nasi członkowie komitetu budowy milenijnego krzyża znali tę historię? Bo wśród nich byli bardzo zagorzali obrońcy moralności. Może nie łączyli autora z rzeźbą lub moralnym skandalem, który jego rzeźba wywołała w Gorzowie.

Modelami dla postaci Chrystusa byli dwaj młodzi mężczyźni: Eryk i Krzysztof. Prace nad rzeźbą trwały w hali nieogrzewanych garaży Jeleniogórskich Kopalni Surowców Mineralnych w Szklarskiej Porębie. Najpierw powstał model w skali 1:5, a potem artysta rozpoczął prace przy właściwej figurze. Gipsowe odlewy przewieziono tirem pod Poznań, gdzie odlano figurę w Szymanowie i we wrześniu 2001 roku gotowa dotarła do Bolesławca. Najpierw stała przed kościołem Matki Bożej Nieustającej Pomocy, by w 2003 roku zawisnąć na 30-tonowym krzyżu.

Desperaci na Krzyżu Milenijnym

Krzyż Milenijny nie stał się tylko obojętną ludziom dominantą w miejskiej przestrzeni, czy miejscem kultu. Jest popularny dzięki desperatom i niedoszłym samobójcom, którzy regularnie wspinali się na krzyż i angażowali wszystkie służby, które ich z krzyża ściągały.

Desperat na KrzyżuDesperat na Krzyżufot. Krzysztof Gwizdała

W końcu krzyż pokryto solidną siatką do wysokości 3,8 metra od podstawy, by nikt nie mógł się na niego wdrapać. Ale radość z tego zabezpieczenia trwała krótko. Nie minęły cztery miesiące, a znów jakiś mężczyzna – mimo zabezpieczeń – wszedł na bolesławiecki Krzyż Milenijny i to po raz któryś z rzędu. Jak twierdziła policja, prawdopodobnie szósty albo siódmy. Za każdym razem pod krzyżem gromadziło się kilkunastu gapiów, a na forach internetowych proponowano podłączyć krzyż do prądu, by w ten sposób uniknąć kłopotów z kolejnym desperatem.

Reklama