Czytelnik napisał do nas via Facebook:
Zarzucam służbom brak reakcji na spożywanie alkoholu w pobliżu sklepów spożywczych, a właścicielom sklepów – że nie sprzątają w obrębie swoich działalności.
Przykłady picia alkoholu w miejscach publicznych można zauważyć niemal codziennie w każdym zakątku naszego Miasta. Miłośnicy mocnych trunków piją publicznie w parkach, na skwerach, w bramach czy klatkach schodowych. Najgorzej jest w pobliżu placówek handlowych, gdzie alkohol jest spożywany chwilę po zakupie. Na wszystko muszą patrzeć dzieci i dorośli, którzy robią tam zakupy. Niejednokrotnie podpite towarzystwo jest agresywne.
I dodał:
Nieważne, o której wybierzemy się do takiego sklepu, spotykamy ten sam widok: panowie w sklepie z butelkami piwa, smród alkoholu, „toaleta”, którą zrobili sobie za sklepem. Problem zgłaszany przez mieszkańców jest często ignorowany przez służby mundurowe, ponieważ tych panów i tak nie stać na mandat. Czy nie da się tego załatwić w inny sposób, jakieś patrole, może mandat dla sprzedawców i właścicieli sklepów?
Mężczyzna podał przykład sklepu w ścisłym centrum miasta: – Panowie jawnie sikają na chodnik w biały dzień, nawet się z tym nie kryjąc. Piją w sklepie, pod sklepem, również za, o czym świadczą butelki i kapsle. 200 metrów dalej kolejny sklep i ta sama sytuacja.
O syfie, jaki brudasy zostawiają w różnych miejscach naszego powiatu, pisaliśmy na tych łamach wielokrotnie. Często też, gdy rzecz dotyczyła Miasta Ceramiki, prosiliśmy o komentarz w tej sprawie – już to straż miejską, już to Miejski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Rozumiemy, że nie da się całkowicie wyeliminować tego problemu. Wiemy, że służby nie mogą dyżurować w jednym miejscu całą dobę.
Może warto więc PONOWNIE – być może nieco naiwnie – zaapelować do fanów spędzania czasu na świeżym powietrzu (i picia), żeby zabierali ze sobą swoje śmieci. Tym bardziej teraz, kiedy lato w pełni i mieszkańcy powiatu z pewnością częściej będą wybierać się na spacery. I to nierzadko z małymi dziećmi.
Do tematu wrócimy.