Spór o 29 kilometrów autostrady

Autostrada
fot. istotne.pl Konsorcjum Strabag żąda 14 mln euro za przyspieszenie prac budowlanych na odcinku Krzyżowa-Wykroty. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odmawia spełnienia tych żądań. Sprawa prawdopodobnie znajdzie swój finał w sądzie.
istotne.pl 0 inwestycja, autostrada, gddkia

Reklama

Media huczą o konflikcie pomiędzy Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad a konsorcjum Strabag, które buduje 29-kilometrowy odcinek autostrady A4. – Strabag żąda od nas 14 mln euro za przyspieszenie prac na odcinku Krzyżowa-Wykroty – mówi portalowi IstotneInformacje.pl Joanna Wąsiel, rzeczniczka wrocławskiego oddziału GDDKiA. Problem w tym, że, według rzeczniczki, konsorcjum nie ma żadnych podstaw, by żądać zapłaty za „przyspieszenie”. Nie ma bowiem takiego zapisu w umowie. – Nigdy wcześniej nie płaciliśmy wykonawcy za to, że skończył inwestycję przed upływem terminu. Nie rozumiemy tej sytuacji – dodaje.

Joanna Wąsiel podkreśla, że Strabag w lutym przedstawił GDDKiA harmonogram prac, z którego wynikało, że konsorcjum ma jeszcze 150 zadań do wykonania (m.in. montaż ekranów akustycznych). I dodaje, że dopóki na odcinku Krzyżowa-Wykroty nie pojawią się tzw. elementy bezpieczeństwa, dopóty nadzór budowlany nie wyda pozwolenia na użytkowanie tej trasy. – To nierealne, żeby udało im się to wszystko zrobić w miesiąc – mówi.

Konsorcjum odpiera zarzuty

– Spawa jest skomplikowana. Nie jest tak, że żądamy pieniędzy bezpodstawnie – twierdzi Andrzej Szeniszewski, dyrektor kontraktu. I wyjaśnia, że konsorcjum nie ze swojej winy rozpoczęło prace na odcinku Krzyżowa-Wykroty o pół roku później, niż planowało (umowa podpisana została w listopadzie 2006 r., ale budowa ruszyła dopiero w kwietniu 2007 r.). – Staraliśmy się za wszelką cenę dotrzymać terminu pierwotnego. Nasze wysiłki zrodziły dodatkowe koszty. Teraz domagamy się ich zwrotu – tłumaczy Szeniszewski.

– Ten kraj potrzebuje autostrad, ale aby je zbudować, potrzebna jest współpraca – mówi Damian Kublik, dyrektor finansowy konsorcjum. Za zaistniałą sytuację obaj przedstawiciele Strabag obwiniają GDDKiA. Gdy prace w końcu ruszyły, wykonawca starał się o przedłużenie terminu ukończenia budowy. – Przez rok budowaliśmy, nie wiedząc, czy termin zostanie przedłużony. Przez ten czas zniwelowaliśmy przeszkody, które powstały z winy zamawiającego [GDDKiA – przyp. red.] – zaznacza Kublik.

Według dyrektora finansowego konsorcjum, ktoś, kto zna sprawę jedynie z doniesień medialnych, może odnieść wrażenie, że Strabag chce wyłudzić pieniądze. – Jesteśmy na to zbyt poważną instytucją – podkreśla Kublik.

Co dalej?

Spór prawdopodobnie znajdzie swój finał w sądzie. Nie zmienia to faktu, że Strabag ma czas do 10 sierpnia na zakończenie prac. – Konsorcjum nie może przerwać robót, bo wiąże je kontrakt – mówi Joanna Wąsiel. – My na pewno będziemy gotowi – zaznacza Andrzej Szeniszewski.

(informacja GA)

Reklama