Zawodnik TOP grał pod fałszywym nazwiskiem

Siatkarze na ławce
fot. istotne.pl Młody siatkarz grał pod innym nazwiskiem. Dolnośląski Związek Piłki Siatkowej ukarał klub, trenera, kapitana drużyny oraz samego siatkarza. Młody zawodnik i jego matka mają żal do TOP-u.
istotne.pl 0 top bolesławiec, zawody, kadra, kadet

Reklama

Paweł Skokuń jest byłym siatkarzem klubu TOP Bolesławiec. W ubiegłym roku trenował i występował w rozgrywkach kadetów. Na siatkarza zwrócił wówczas uwagę Andrzej Skałecki z Dolnośląskiego Związku Piłki Siatkowej, który chciał powołać go do kadry województwa. Mogłoby się wydawać, że nic nie stanie na przeszkodzie, aby 17-letni siatkarz zagrał w kadrze Dolnego Śląska. Jak się okazało, Paweł grał pod nie swoim nazwiskiem i jego potencjalna kariera legła w gruzach.

Brak badań lekarskich

Młody siatkarz występował w drużynie jako Radosław T., inny zawodnik TOP. Takie dane podano do meczowego protokołu. Według Prezesa TOP Bolesławiec Roberta Tomczyka, powodem tej „zamiany” był brak badań lekarskich. Paweł nie miał aktualnych badań, Radosław miał. – Przyszedł późno do sekcji, wszyscy już mieli zrobione badania – tłumaczy Tomczyk. Według prezesa, matka Pawła Skokunia uzgodniła z nim, że syn wykona badania we własnym zakresie. – Chciał grać, więc wystąpił – mówi prezes TOP. Tak samo powód „zamiany” zawodników tłumaczy trener Adrian Graczyk. Jego zdaniem, klub chciał w ten sposób pójść siatkarzowi na rękę. – Paweł dotarł do nas późno. Wiedział, że występuje jako inny zawodnik. Matka też wiedziała – opowiada. Według niego, matka Pawła zobowiązała się, że razem z synem zrobią potrzebne badania.

Szansa na grę w kadrze wojewódzkiej

O tym, że Paweł Skokuń gra pod innym nazwiskiem, Małgorzata Skokuń-Jakubowicz dowiedziała się z relacji syna, po meczu kadetów TOP z Gwardią Wrocław. Matka miała i ma żal do klubu. Jej zdaniem, Paweł grałby w kadrze wojewódzkiej, ale w osiągnięciu tego celu przeszkodził mu klub. – Moje dziecko grało pod nazwiskiem Radosława T. – skarży się kobieta. Matka siatkarza twierdzi, że do klubu przyszło powołanie dla Radosława T. TOP – zdaniem pani Małgorzaty – wysłał odpowiedź do Wrocławia, że Radosław nie pojedzie na zgrupowanie ze względów zdrowotnych. Matka Pawła zgłosiła całą sprawę do władz Dolnośląskiego Związku Piłki Siatkowej.

fot. Marcin Zabawa

Tymczasem Paweł miał przenieść się z grupy kadetów do grupy juniorów. Pojechał na trening i niedługo potem zatelefonował do domu. – Zadzwonił do mnie i mówił zapłakany, że wraca do domu i że przy innych siatkarzach został zwyzywany przez trenera Bogusława Mienculewicza. Zwróciłam się do Wrocławia o wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do pana Mienculewicza – opowiada Małgorzata Skokuń-Jakubowicz. DZPS odpowiedział, że rozwiązanie tego problemu leży w gestii klubu. – Zwróciłem mu uwagę, że zachował się niekoleżeńsko. Obraził się. Fakt, było kilka ostrych słów, ale nie było wulgaryzmów i nie wyrzuciłem go z treningu – tłumaczy Bogusław Mienculewicz, trener juniorów TOP Bolesławiec. Mienculewicz uważa, że za całą sprawę (gry pod innym nazwiskiem) siatkarz jest w takim samym stopniu odpowiedzialny jak jego ówczesny trener Adrian Graczyk. Zaś o to, w jaki sposób naprawdę potraktował Pawła, można zapytać jego kolegów z drużyny. Mimo to Mienculewicz chciałby, żeby Paweł nadal trenował i grał z drużyną. – Jeszcze we wrześniu mówiłem chłopakom, że może grać i przychodzić na treningi – zapewnia trener juniorów TOP.

Paweł i jego mama mają żal do klubu

Sytuację próbował załagodzić przez TOP Robert Tomczyk. – Spotkałam się z prezesem. Pan Tomczyk przeprosił za całą sytuację i zaprosił syna na treningi, ale ja jestem zdania, że sprawa zaszła za daleko i że tego tak nie zostawię. Wystarczyłoby, żeby pan Mienculewicz przeprosił za to, jak się zachował – mówi matka Pawła. Kobieta ma żal do klubu. – Syn do dziś to przeżywa. Ciężko mu, że nie gra w siatkówkę, to było jego marzenie. Nie trenuje, jest zrezygnowany. Miał wielkie nadzieje związane z siatkówką – mówi Małgorzata Skokuń-Jakubowicz. Sam Paweł twierdzi, że raczej nie wróci do tego sportu. Nie trenował od kwietnia 2008 roku. Jego zdaniem, po takiej przerwie trudno jest od zacząć od nowa.

Kary dla klubu, trenera i zawodników

Po interwencji mamy Pawła DZPS wyciągnął konsekwencje wobec klubu, trenera, kapitana drużyny i samego Pawła Skokunia. TOP został ukarany karą grzywny w wysokości 500 zł. Trener Adrian Graczyk został zawieszony (do 30 kwietnia 2009 roku) w prowadzeniu zespołu siatkarzy, kapitan drużyny dostał naganę, a sam Paweł Skokuń został zawieszony w prawach zawodnika do 31 grudnia 2008 roku.

(informacja MZ)

Reklama