Hans Groth opowiadał o wyprawie z Bolesławca do Hiszpanii

Hans Groth
fot. istotne.pl Pokonał ponad 6 tys. km. Na trasie z Bolesławca do Hiszpanii odwiedził wiele miejsc. O tym, co przeżył w czasie wyprawy, opowiedział podczas spotkania z bolesławianami.
istotne.pl 0 rower, hiszpania, wyprawa

Reklama

W niedzielę w Piwnicy Paryskiej gościł Hans Groth. Niemiec, od dwóch lat mieszkający w Bolesławcu, opowiadał o swojej rowerowej wyprawie do Hiszpanii. W role tłumaczy wcielili się Paweł Borowski i Katarzyna Borowski. Hans Groth w podróż wyruszył pod koniec marca 2007 roku. Zabrał ze sobą tylko namiot i najpotrzebniejsze rzeczy. "Miałem bagaż i rower, które ważyły 60 kg" wspominał początek wyprawy Groth.

Hans GrothHans Grothfot. Marcin Zabawa

Podróż trwała 7 miesięcy. "Pokonałem Pragę, Ratyzbonę, Augsburg, Konstancję, Bazyleę, Berno, Genewę, Avignon, Prowansję, Camarque, Carcassonne, Lourdes, Pampelunę, Burgos, Leon, Santiago de Compostela, by w końcu dotrzeć do Kap Finisterre w północnej Hiszpanii" opowiada Groth. Wyprawa była nie lada wyzwaniem. Po każdym dniu podróży trzeba było się gdzieś zatrzymać i przenocować.

fot. Marcin Zabawa

Nocował w różnych miejscach. Czasem był to klasztor albo kościół. Wszystko dzięki temu, że należy do związku pielgrzymów. Zatrzymywał się też w hotelach albo pensjonatach. Pewnego razu noc zastała go na trasie. Nie mógł znaleźć latarki, więc nie rozbił namiotu. Ubrał się grubo i nocował pod gołym niebem, choć było już chłodno.

fot. Marcin Zabawa

Hans Groth wspomina, że na swojej drodze spotkał wiele życzliwych osób. To one dodawały mu energii do dalszej jazdy. Podróżował szlakiem św. Jakuba. Czasem zdarzało się tak, że trasa dla rowerów nagle "zmieniała się" w autostradę. Musiał wówczas zawracać i zaczynać ten sam etap od początku.

Groth opowiadał o tym, co przeżył w czasie wyprawy. Mówił także o legendach związanych z osobą św. Jakuba i o głównym celu swojej wyprawy – katedrze Santiago de Compostela. Cel udało się osiągnąć po 7 miesiącach podróży.

(informacja MZ)

Reklama