We wtorek 21 października odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu Samorząd Cafe. Organizatorem była bolesławiecka Platforma Obywatelska. Przez dwie godziny w restauracji Liliput na mieszkańców Bolesławca oczekiwali radni miejscy i powiatowi. Można było napić się kawy i porozmawiać na temat infrastruktury, zdrowia, edukacji i spraw socjalnych.
Niestety, frekwencja nie dopisała. Na spotkanie przyszło zaledwie 6 osób. „Jest to jedna z prób dotarcia do ludzi. Trzeba to przeanalizować. Rzeczywiście, osób jest kilka, ale musimy być otwarci na tych, którzy przyszli” skomentował małe zainteresowanie spotkaniem Cezariusz Rudyk. Radny miejski zauważył, że podobna sytuacja ma miejsce w czasie dyżurów radnych. „Mieszkańcy nie przychodzą na spotkania z radnymi w mieście. Być może godzina dyżurów jest nieodpowiednia, być może miejsce jest nieodpowiednie” zastanawia się radny. Nie lepiej jest z zainteresowaniem dyżurami radnych powiatowych. „W powiecie jest ta sama sytuacja” zauważa Jadwiga Bobek.
Bolesławianie w rozmowach z radnymi poruszali problemy, które bezpośrednio ich dotyczą. Mówiono o braku miejsc parkingowych w różnych częściach miasta i o złym oznakowaniu dróg. Dwaj uczniowie z bolesławieckich szkół zwrócili uwagę m.in. na brak map geograficznych i historycznych w I LO i na zniszczone okna w ZSOiZ przy ul. Komuny Paryskiej. „Spotkałem się z wypowiedziami, że takie spotkania są niepotrzebne. Uważam, że są potrzebne. Tu można załatwić swoje problemy rozmawiając z ludźmi, którzy zajmują się polityką w mieście” stwierdza Miłosz Stojko z I LO.
Mimo słabej frekwencji radni PO nie zamierzają rezygnować z organizacji kolejnych spotkań. Radni zastanawiają się, w jaki sposób zainteresować ludzi. „Będzie lepiej, jak będziemy robić takie spotkanie cyklicznie. Wówczas ludzie się przyzwyczają, jeden drugiemu przekaże i powinni wówczas przychodzić” mówi Jadwiga Bobek. Radna powiatowa jest zdania, że ludzie powinni przychodzić i mówić o swoich problemach. Tylko wówczas jest szansa na ich rozwiązanie.
(informacja MZ)