Proces rozpoczął się o 9:30. Sąd odwołał wszystkie inne rozprawy na ten dzień, by dogłębnie zająć się sprawą przywrócenia do pracy Mariusza Ch. Proces jednak daleko nie zaszedł, większość z ponad dwóch godzin rozprawy zajęły przerwy.
"Nie znam stanu sprawy. Nie mogę przyjąć żadnego stanowiska. Nie widziałam się z klientem od czasu jego aresztowania" mówiła adwokat reprezentująca neurologa. Według niej, prokurator uniemożliwia skontaktowanie się z lekarzem i omówienie spraw związanych z pozwem.
Pod koniec rozprawy pojawiła się kwestia całkowitego wycofania pozwu przez neurologa. Jego adwokat nie wykluczyła takiej możliwości, jednak najpierw musi porozmawiać o tym z Mariuszem Ch. Niestety nie wie, w którym areszcie znajduje się lekarz.
Mariusz Ch. został zwolniony dyscyplinarnie po przyjęciu łapówki podczas policyjnej prowokacji. Już z aresztu złożył pozew do Sądu Pracy, w którym domagał się przywrócenia do pracy i wypłaty zaległych wynagrodzeń za czas pozostawania bez pracy.
Sąd ustosunkował się do pozwu pozytywnie. Wbrew temu, co donoszą media, postąpił zgodnie z prawem. Dyrekcja szpitala w żaden sposób nie zareagowała na żądania Mariusza Ch. i nie dostarczyła do sądu jego akt osobowych oraz informacji na temat zarobków.
W dniu rozprawy sąd dysponował jedynie pozwem i argumentami neurologa i w tej sytuacji wydał korzystny dla niego wyrok, któremu sprzeciwił się dyrektor szpitala. Sprawa wróciła do punktu wyjścia.