O sprawie powiadomił nas Czytelnik. W mailu do redakcji napisał: „Wybita szyba na przystanku autobusowym, wyrwany znak drogowy, pobite butelki na jezdni, dużych rozmiarów kamień na środku drogi, śmietnik z przystanku autobusowego wrzucony do ogródka sąsiadów. Tak po wczorajszej [sobotniej – przyp. red.] zabawie na boisku wracała dzicz do domu”.
– Na wandali nie ma sposobu – mówi Anatoliusz Koper, zastępca kierownika Zarządu Dróg Powiatowych. – W ciągu roku wymieniamy 300-400 znaków drogowych, a ustawienie jednego kosztuje około 300 zł.
Walka z wandalami nie jest łatwa. – Albo się ich złapie na gorącym uczynku, albo nie – tłumaczy Emil Zając, komendant Straży Miejskiej w Bolesławcu. – Jeśli sprawców nie ujęto od razu i nie ma świadków zdarzenia, trudno jest ustalić tożsamość wandali.
Zgłoszenie o zniszczonej wiacie policjanci otrzymali w niedzielę ok. 4:00. Kiedy patrol przyjechał na miejsce, chuliganów już nie było. Teraz, aby policja mogła podjąć odpowiednie działania, niezbędny jest wniosek pokrzywdzonych. Czy Miejski Zakład Komunikacji złoży taki wniosek – nie wiadomo. Nie udało nam się skontaktować z prezesem spółki Andrzejem Jagierą.
Akty wandalizmu kwalifikowane są albo jako wykroczenie (jeśli wartość zniszczeń jest niższa niż 250 zł), albo jako przestępstwo. Sama wymiana szyby na pewno kosztować będzie ponad 250 zł. Sprawcom może grozić kara do 5 lat więzienia.
(informacja ii)