Maszeruje w proteście przeciwko kłamstwu oświęcimskiemu

jacob-willemstein
fot. istotne.pl 47-letni Holender swoim marszem chce upamiętnić ofiary Holokaustu. 15 kwietnia gościł w Bolesławcu.
istotne.pl 0 historia, marsz, mateusz celmer

Reklama

Holender Jacob Willemstein rozpoczął swój marsz 1 kwietnia w Oświęcimiu. Maszeruje, aby upamiętnić ofiary Holokaustu i zaprotestować przeciwko kłamstwu oświęcimskiemu, czyli nazywaniu obozów koncentracyjnych „polskimi” obozami zagłady. – W Holandii ostatnio powrócił problem antysemityzmu. Młodzi ludzie uważają, że Holokaust nigdy nie miał miejsca – zaznacza Jacob. – Doszło już do tego, że uczniowie w szkołach zabraniają pedagogom nauczać o Zagładzie. Grożą im śmiercią. Cześć młodych muzułmanów bije dzieci w jarmułkach, pluje na nie.

Jacob WillemsteinJacob Willemsteinfot. Gerard Augustyn

Jacob opowiada, że jakiś czas temu w Amsterdamie odbyło się spotkanie przedstawicieli różnych religii. Duchowni wspólnie przechadzali się ulicami miasta. Rozmawiali o tolerancji, o porozumieniu między wyznaniami. Nagle chłopiec podbiegł do rabina i uderzył go przy kamerach. – Nasz rząd nie zrobił nic w tej sprawie – mówi Holender.

– Uwielbiam Żydów, byłem w Izraelu wiele razy – wyznaje 47-latek. – Jezus też był Żydem. Dlaczego mielibyśmy nienawidzić tej nacji, skoro wywodzi się z niej syn naszego Boga? To głupie.

Kiedy wyruszał w podróż, jego znajomi pukali się w głowę. – Mówili mi: jesteś szalony – uśmiecha się Holender. – Teraz moim marszem interesują się media. Każdego dnia rozmawiam telefonicznie z moją żoną. Ona spisuje moje wrażenia i publikuje je na stronie internetowej. W tym momencie moje poczynania śledzi 10 tys. osób.

Jak podkreśla, dzięki marszowi ma szansę przekazać swoim rodakom prawdę o Holokauście. Kiedy wróci do ojczyzny (podróż ma trwać 2 miesiące), zamierza zorganizować cykl spotkań w szkołach. Chce opowiedzieć młodym Holendrom o tym, co widział i co przeżył. Planuje też wydać książkę. – Nietolerancja jest niebezpieczna – zaznacza. – Historia nie może się powtórzyć.

Patronat nad marszem Jacoba Willemsteina objął Samorząd Studencki Politechniki Wrocławskiej, na czele którego stoi bolesławianin Mateusz Celmer (15 kwietnia Holender zatrzymał się u rodziców Mateusza). – Na naszej uczelni studiuje wielu studentów różnych nacji i wyznania, dlatego też bardzo zależy nam na propagowaniu tolerancji – mówi szef Samorządu Studenckiego PWr.

(informacja: GA)

Reklama