Radni przeciwni programowi przeciwdziałania bezdomności zwierząt

Tabliczka z napisem "Radni Rady Miasta"
fot. b.org Rada Miasta odrzuciła projekt uchwały w sprawie przyjęcia programu przeciwdziałania bezdomności zwierząt. Tylko dwie radne głosowały za.
istotne.pl 0 zwierzęta, spz, anna ryżewska, samorząd, sesja rm

Reklama

W lipcu br. pisaliśmy, że członkowie Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom chcą, aby magistrat wdrożył program przeciwdziałania bezdomności zwierząt, w ramach którego wykonywano by m.in. zabiegi sterylizacji i kastracji oraz kompleksowe szczepienia wolno żyjących psów i kotów. – Moją rolą jest dopilnować, aby ten program ujrzał światło dzienne – mówiła nam wówczas Anna Ryżewska, prezes SPZ. Grażyna Strzyżewska, naczelniczka Wydziału Komunalnego Urzędu Miasta, obiecywała członkom organizacji, że projekt uchwały w tej sprawie zostanie przedłożony Radzie Miasta w maju.

Rajcy zapoznali się z nim dopiero w październiku. Podczas sesji, która odbyła się w środę, 28 października, Rada nie zaakceptowała programu przeciwdziałania bezdomności zwierząt. – Jest tyle potrzeb ludzkich. 280 tys. zł dla psów i kotów. Taka kwota, mimo że osobiście lubię zwierzęta, nie powinna w ogóle wchodzić w rachubę – powiedział podczas środowego posiedzenia Eugeniusz Kowalski, rajca PiS. – Nie będę politycznie poprawny. Uważam, że ludzie są ważniejsi niż zwierzęta. Będę głosował przeciw.

Innego zdania była Irena Dul z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. – Ta uchwała jest całkowicie zgodna z ustawą o ochronie zwierząt – podkreśliła.

– Jako Rada przeznaczamy około 120 tys. zł na rzecz bezdomnych. To ludzie, o których musimy dbać – powiedział Stanisław Andrusieczko, rajca SLD. – W tej uchwale mowa jest o 680 tys. zł [chodzi o szacunkowe koszty wprowadzenia programu (280 tys.) oraz ewentualną partycypację Gminy Miejskiej w rozbudowie schroniska w Dłużynie (400 tys. zł) – przyp red.]. Nie stać nas na to. Jako radny nigdy się na taką sumę nie zgodzę.

Dominik Chodyra z PiS-u zapytał, czy prezydent podpisał projekt uchwały tylko dlatego, że chciał „uzyskać święty spokój” ze strony członków Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom. Jarosław Kowalski z klubu Bolesławiec XXI powiedział, że popiera wdrożenie programu przeciwdziałania bezdomności zwierząt, ale nie w takiej formie, jaką zaproponowano w uchwale. Natomiast Hubert Prabucki, radny Ziemi Bolesławieckiej, stwierdził, że w jego odczuciu „projekt uchwały jest w dużym stopniu wymuszony przez Stowarzyszenie”.

Rada odrzuciła program. 13 rajców głosowało przeciw. Tylko dwie radne (Irena Dul i Ewa Ołenicz-Bernacka z Platformy Obywatelskiej) głosowały za. Cezariusz Rudyk, Mirosław Sakowski (obaj z PO) oraz Janusz Kozioł z Ziemi Bolesławieckiej wstrzymali się od głosu.

Aktualizacja 2009-10-29 18:40

Poniżej prezentujemy komentarz Anny Ryżewskiej, prezes SPZ:

Nie będę ukrywać, że jestem bardzo zawiedziona postawą Rady Miejskiej. Osobiście jestem zaangażowana we wprowadzenie programu od lutego 2009, bo wtedy miało miejsce pierwsze spotkanie pana prezydenta z bolesławieckimi lekarzami weterynarii (w tym dwoma z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii). Wszyscy lekarze poparli wówczas wprowadzenie bezpłatnej sterylizacji, leczenia i karmy.

Traktowanie spraw zwierząt jak przysłowiowej kuli u nogi naprawdę mija się z celem. Mnóstwo samorządów już kilka lat temu samodzielnie – bez wsparcia stowarzyszeń – zaczęło łożyć na zwierzęta. Dlaczego? Bo respektują prawo, bo jesteśmy w Unii, bo wreszcie „zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. Szkoda, że przed głosowaniem państwo radni nie zapoznali się z przepisami, które wyraźnie mówią, że „organy administracji publicznej podejmują działania na rzecz ochrony zwierząt”, a w tym celu „współdziałają z samorządem lekarsko-weterynaryjnym, Państwową Inspekcją Weterynaryjną oraz innymi instytucjami, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt”.

Państwo radni przed głosowaniem przeczytali za to szacunkowe koszty wprowadzenia programu, z których wynikało, że całość pochłonie 280 tys. zł. Jest to kwota maksymalnie zawyżona i wprowadzająca radnych w błąd. Rzeczywiste koszty to: sterylizacja – 50 tys. i leczenie chorych zwierząt – 30 tys. To wszystko.

Dla Stowarzyszenia ważna była też karma dla bezdomnych kotów. Na ten cel wystarczyłoby od 20 do 40 tys. zł, radni dostali natomiast oszacowane koszty karmy na 80 tys. Koszt wprowadzenia programu wynosił więc od 80 do 120 tys. zł, a nie 280 tys. plus pozaprogramowe 400 tys. zł na rozbudowę schroniska w Dłużynie. Partycypowanie w kosztach rozbudowy schroniska w Dłużynie to pomysł pana prezydenta, który nie od dziś broni się rękami i nogami przed budową schroniska w Bolesławcu, bo „to takie drogie i nie ma gdzie budować”. Tymczasem wysłanie jednego psa do schroniska w Jeleniej Górze to koszt 800 zł.

Zapraszam wszystkich radnych do wizyty na działkach, w piwnicach i innych miejscach, gdzie już od stycznia będą przychodzić na świat kocięta, które po jakichś czterech tygodniach – kiedy zaczną potrzebować dokarmiania – będę wałęsać się głodne, zarobaczone i zapchlone, a nierzadko chore, potrzebujące natychmiastowej pomocy. Widok zapada w pamięć, zapewniam. Zapraszam państwa radnych i pana prezydenta do odbierania telefonów w sprawie głodnych, chorych i nie mających gdzie się podziać kotów i psów. Zapraszam do Zieleń Planu, gdzie tylko dzięki grupie ludzi ze Stowarzyszenia przebywające tam psy mają się lepiej, bo do czerwca – mimo że UM łożył poważne pieniądze – zwierzęta nie miały nawet czystej wody, o jedzeniu nie wspominając.

Na koniec chcę bardzo podziękować dwóm paniom radnym, które głosowały za wprowadzeniem programu i lekarzom weterynarii, którzy zawsze ten program popierali. Dziękuję wszystkim członkom Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom – za serce i pracę.

(informacja ii)

Reklama