– Pszczoły giną z powodu chemizacji – mówi „ii” Piotr Żądło, prezes Rejonowego Koła Pszczelarzy w Bolesławcu. – Z tego powodu mogą wyginąć tysiące roślin dziko kwitnących. Jeśli nie będzie zapylania roślin, nie będzie kwiatów, owoców i nasion.
80 procent roślin zapylanych jest przez owady, głównie przez pszczołowate (około 20 proc. to rośliny wiatropylne). – Jabłko zapylone przez pszczołę ma więcej witamin, jest smaczniejsze i bardziej rumiane – wylicza szef bolesławieckiego RKP.
Warto o tym pamiętać zwłaszcza teraz, kiedy ruszają opryski środkami chwastobójczymi. Pszczelarze apelują do rolników, aby nie używali silnych środków chemicznych i dokonywali oprysków po odlocie pszczół, czyli w godzinach wieczornych lub nocnych.
Jak podkreśla Żądło, dochód ze sprzedaży produktów pszczelich w Polsce sięga 100 mln zł, a dochód z tytułu zapylania roślin szacuje się na 7 mld zł. – To pokazuje, jaką wartość mają te owady – zaznacza szef Rejonowego Koła Pszczelarzy. – Miód, pyłek i kit pszczeli to samo zdrowie. Brakuje nam jednak pszczół. W ubiegłym roku do naszego kraju sprowadzono 9 tys. ton miodu.
Zdaniem Żądły, w Polsce powinno się sadzić więcej miododajnych drzew (m.in. lip, klonów, akacji i głogów). – Zamierzamy zwrócić się w tej sprawie do drogowców, którzy wycinają lipy, a także nawiązać współpracę z lokalnymi samorządami. Musimy uświadomić wszystkim, że pszczelarstwo to nieodłączna gałąź rolnictwa – mówi prezes Koła. – Będziemy walczyć o owady, które robią dla nas tyle dobrego.
(informacja: ii)