Na swoim profilu Wojciech Kasprzyk umieścił dowcip: „Co Murzyn ma białego?”. I odpowiedź: „Słuchać”. Wpis zainteresował dziennikarzy Gazety Wyborczej. Dziennik opublikował artykuł „Rasistowski żart na profilu FB radnego miejskiego z PO”.
Jacek Protasiewicz, eurodeputowany, szef dolnośląskiej Platformy powiedział Wyborczej:
„Takie słowa kompromitują polityka […]. Świadczą o intelektualnej ułomności radnego i elementarnym niezrozumieniu wartości, które wyznaje Platforma. Oczekuję od lokalnych władz partii szybkiego ukarania Kasprzyka.”
Zarząd Koła Miejskiego PO w Bolesławcu wniósł o wykluczenie Kasprzyka z partii. W uzasadnieniu Dariusz Kwaśniewski, przewodniczący Koła napisał „ Ten rasistowski tekst dyskredytuje [Wojciecha Kasprzyka] jako członka naszej partii. […] Jego czyn działa bardzo mocno na szkodę Platformy Obywatelskiej”.
Wojciech Kasprzyk zamierza pozwać do sądu Gazetę Wyborczą i eurodeputowanego Jacka Protasiewicza. – Dziennikarka z Wyborczej napisała, że kiedy do mnie zadzwoniła, zaśmiałem się i odłożyłem słuchawkę. To kłamstwo – mówi Kasprzyk. – Umówiliśmy się na komentarz SMS-em, bo nie mogłem rozmawiać przez telefon. Rozważam też, czy nie pozwać do sądu Jacka Protasiewicza za to, że opisał mnie jako ułomnego człowieka – dodaje.
Radny mówi, że działania kolegów partyjnych są typową nagonką, a młodzi opuszczają partię. – Byłem jedynym członkiem PO, który miał własne zdanie i partia wykorzystała to, aby mnie wykluczyć – mówi Kasprzyk. – Nie wspomniano nawet słowem, że jako jedyny radny z klubu Platformy w Bolesławcu nie zgodziłem się na podpisanie rezolucji w sprawie TV Trwam.
Kasprzyk spytany, czy podejrzewa kogoś z Koła w Bolesławcu, kto chce mu zaszkodzić, odpowiedział, że wie kim jest ta osoba na dziewięćdziesiąt procent. – Kiedy pozwę Gazetę Wyborczą będę się domagał ujawnienia, kto się z nimi skontaktował i przekazał im informację – oświadcza. Na pytanie, czy podejrzewa o to Dariusza Kwaśniewskiego nie zaprzeczył, ani nie potwierdził. Odpowiedział „nie wiem”.
Czy prawdziwe jest powiedzenie, że polityka, jak muchę, można zabić gazetą? Odpowiedź brzmi: chyba tak, jeśli gazetą biją partyjni koledzy.
(informacja: Grażyna Hanaf)