O problemach z operatorem pocztowym PAF poinformował nas jeden z Czytelników. W połowie lutego Maciej Mazur skorzystał z usługi punktu PAF w Bolesławcu. Bolesławianin nadał w punkcie paczkę wartą 128 zł. Do dziś nie otrzymał pieniędzy, choć wie, że paczka dotarła do adresata, a tamten za nią zapłacił. – Wysłałem paczkę za pobraniem i miałem dostać pieniądze na konto – opowiada Maciej Mazur. – Pieniądze miało przelać mi DPD [firma kurierska – przyp. red.], ale okazało się, że DPD wysłało kwotę na konto PAFu. Adresat paczkę odebrał, a ja pieniędzy nie dostałem – tłumaczy Maciej Mazur. Bolesławianin zamierza dochodzić swoich praw na drodze sądowej.
Jak udało nam się ustalić, PAF wysyłał paczki za pośrednictwem firm kurierskich. Poza wysyłaniem paczek klienci opłacali za pośrednictwem operatora rachunki za gaz, energię, telefon. Według naszych informacji, w samym Bolesławcu może być poszkodowanych nawet kilkadziesiąt osób. Na pytanie, czy poszkodowani odzyskają pieniądze, nikt nie zna odpowiedzi. Bolesławiecki oddział firmy PAF, podobnie jak inne placówki operatora w kraju, jest zamknięty. Na drzwiach wejściowych jest wywieszona kartka z numerami telefonów do centrali firmy. Niestety, telefony firmy milczą.
Firma PAF działała na rynku od kilku lat. Otrzymywała nagrody i certyfikat. Cieszyła się zaufaniem klientów. Osoba, która kierowała oddziałem PAF w Bolesławcu, nie może uwierzyć w to, co się stało. Ona także została oszukana i poniosła straty. PAF zalega jej z wypłatą wynagrodzenia za styczeń i luty. Osoba prowadząca bolesławiecki oddział PAF zgłosiła sprawę do prokuratury.
Problemy firmy PAF rozpoczęły się w styczniu. Najpierw były to kilkudniowe opóźnienia w realizacji przelewów. W połowie lutego firma zamykała swoje placówki. W mediach pojawiły się informacje, że PAF utracił płynność finansową. Miało dojść do tego po tym, jak konta zablokował mu ZUS. Obecny prezes firmy Jan Ptaszyński twierdzi, że firma (zanim został jej prezesem) działała nierzetelnie. W materiale tvn24.pl jest mowa też o tym, że obecne władze nie mogą doliczyć się ponad 1,5 mln zł. Według szacunków stacji, w całej Polsce poszkodowanych może być nawet kilkadziesiąt tysięcy osób.
Problemy z firmami pośredniczącymi, takimi jak PAF czy nieistniejący już Grosik, mogą wynikać z luki prawnej wynikającej z braku odpowiedniej ustawy. Ustawa, która ureguluje działanie takich firm i wymusi ubezpieczenie gwarantujące ich wypłacalność, jest dopiero opracowywana.
(informacja ii)