Ile zarabiają Glinoludy?

gliniada-walizka
fot. istotne.pl Były radny, uważany za twórcę parady, za swojej kadencji zdołał przekonać niektórych bolesławian, że nikt nie chciał dotować jego inicjatywy. Tymczasem Gliniadę dofinansowano z publicznych pieniędzy na ponad 57 tys. złotych.
istotne.pl 0 pieniądze, gliniada

Reklama

Przeciętny bolesławianin zapytany o to, czy miasto dostatecznie wspiera Gliniadę, odpowie przecząco. Powtarza w ten sposób tylko opinię wylansowaną przez byłego radnego, lidera Gliniady. Doszło do tego, że niektórzy mieszkańcy wprost zarzucają władzom miejskim na forach internetowych celowe szkodzenie tej spontanicznej, obywatelskiej inicjatywie. Jednocześnie podkreślają rangę wydarzenia i jego znaczenie dla promocji miasta.

Glinoludy zarabiają tak dużo, że strach, czy tak mało, że wstyd?Glinoludy zarabiają tak dużo, że strach, czy tak mało, że wstyd?fot. Krzysztof Gwizdała

Faktem jest, że z miejskiej i powiatowej kasy na organizację imprezy przeznaczono do 2010 roku kwotę ponad 57 tys. zł. W tym roku Parada z Miłości do Gliny nie będzie dotowana ani przez miasto, ani przez Starostwo Powiatowe. Starostwo wesprze Stowarzyszenie, wynajmując nieodpłatnie strzeżony plac przy ul. Armii Krajowej i pozwalając na korzystanie z części budynku.

Moczyli tyłki w glinie za publiczne tysiące

Mimo że były radny i lider Gliniady na sesji Rady Miasta w 2009 roku powiedział, iż od trzech lat organizatorzy Gliniady „moczą tyłki za darmo, ku promocji miasta i ku chwale wielu ludzi, którzy tutaj [w urzędzie miasta] pracują”, Urząd Miasta Bolesławca i Starostwo Powiatowe w latach 2008-2010 w sumie przekazały Stowarzyszeniu Via Sudetica 57 661,51 zł. Wspierali w ten sposób Glinoludy przy organizacji parad i miasteczka, w którym odbywały się koncerty i warsztaty artystyczne. Oprócz tego obie instytucje samorządowe poniosły koszty niepoliczalne: media, prysznice, wynajęcie placu, sal, montaż i demontaż sceny itp.

Tegoroczne wyjazdy Glinoludów i wsparcie finansowe, jakie otrzymują od zapraszających je organizatorów, owiane są dziwną tajemnicą. Nie pada żadna kwota, choć informacja o wynagrodzeniu nie jest tajemnicą handlową, bo działalność wszystkich placówek samorządowych i stowarzyszeń jest jawna. Ile mogą zarabiać Glinoludy?

Tak dużo, że strach, czy tak mało, że wstyd?

Nowy powyborczy zarząd Stowarzyszenia Via Sudetica zorganizował w tym roku kilka wyjazdowych parad Glinoludów. Jak zawsze pod hasłem promowania Bolesławca. Niewielka grupa Glinoludów wystąpiła gościnnie w Goerlitz, na Święcie Rękodzieła w Lubinie i na Festiwalu w Pszczynie (woj. śląskie). Prezes Stowarzyszenia Tomasz Gołba wysyłał informacje prasowe na temat tych wydarzeń. Zapytany o to, czy udział Glinoludów w festiwalach jest związany z wynagrodzeniem, to znaczy, czy są to wyjazdy komercyjne, odpowiedział wymijająco i żadnej kwoty nie podał:

Udział Glinoludów w różnych wydarzeniach artystycznych […] nie zawsze związany jest z wynagrodzeniem dla Stowarzyszenia.

Jeszcze bardziej tajemnicza okazała się Małgorzata Czesak z Miejskiego Impresariatu Kultury w Lubinie, która Glinoludom płaciła i gościła paradę. Na pytanie, ile wyniosło honorarium Glinoludów, odpisała:

Nie widzę powodu, abym miała udostępniać tajemnicę handlową, bo co innego jawna działalność placówki, a co innego wysokość wynagrodzenia przy realizacji umowy. […] Nadmienię tylko, że była to cena zaledwie kosztów całego zespołu, który do nas przyjechał.

Tymczasem prawo mówi jasno, że wszystkie działania jednostek samorządowych i ich majątek są jawne.

Bogusława Ródzińska, sekretarz Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia Artystycznego Plessart w Pszczynie, które zaprosiło bolesławieckie Glinoludy na Festiwal, potwierdziła, że Stowarzyszenie Via Sudetica pieniądze dostało za udział w wydarzeniu, jednak kwota też okazała się tajemnicą.

Burmistrz Lwówka zapowiadał Paradę na tegorocznym Lecie Agatowym, ale Glinoludy nie pojawiły się w mieście. „Glinoludy nie uczestniczyły w paradzie otwierającej Lwóweckie Lato Agatowe ponieważ nie dojechały. Udział w paradzie jest dobrowolny” – odpisał nam Jan Serafin, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Lata Agatowego. Dobrowolny udział to udział za darmo. Możliwe, że to było prawdziwą przyczyną nieobecności wyjazdowej trupy byłego radnego.

Gliniada (nie)zarabia

Okazało się, że trudno jest ciągnąć zyski ze spontanicznego karnawału. Hasło promocji Bolesławca nie wystarczyło, by drenować publiczną kasę. Dodatkowo Gliniada ma lidera, który – delikatnie mówiąc – jest konfliktowy i miał, lub nadal ma, duże polityczne ambicje.

Połączenie w zeszłym roku Gliniady z jego osobą i jego startem w wyborach samorządowych spowodowało, że publiczne źródełko z kasą zostało zakręcone, możliwe, że na zawsze. Skonfliktowanie się z przyjaznymi instytucjami i mediami wypływało głównie z braku umiejętności przyjęcia jakiejkolwiek krytyki przez organizatorów parady.

Dodatkowo pozują oni na zbawców miasta, którzy tylko swoim działaniami utrzymują Bolesławiec na powierzchni, by nie pochłonęła go małomiasteczkowość, zapomnienie i beznadzieja. Prezentują w ten sposób niefajny stosunek do mieszkańców, którzy w końcu są jedynymi twórcami parady.

Czy Gliniada nadal powinna być finansowana z publicznych pieniędzy?
nie
69.81 % głosów: 377
tak
30.19 % głosów: 163

(informacja: K. Gwizdała / G. Hanaf)

Reklama