Podwórkowi złodzieje i śpiące psy

Pies leżacy na chodniku
fot. ancahe89 (sxc.hu) Nieznani sprawcy okradli kilka podwórek i garaży w Iwinach. W nocy z posesji zniknął sprzęt o sporej wartości. Policja szuka sprawców. A właściciele mają pretensje do… śpiących psów.
istotne.pl 0 iwiny

Reklama

W październikowy poranek ludzie mijający jeden z domków w Iwinach byli świadkami niecodziennej sceny. Gospodarz, rzucając przekleństwami, krzyczał na swoje psy. Ludzie nie widzieli reakcji zwierząt, ale po wysłuchaniu tyrady gospodarza zgadzali się, że psom tym razem należała się reprymenda. Gospodarz zakończył przemowę siarczystym przekleństwem i gorzko dodał: – Po co ja was trzymam, skoro wpuściliście złodzieja?

Z kilku posesji zginęły kosiarki, ciągnik ogrodowy, przyczepka samochodowa, narzędzia. Okradziono również budowę (dom w stanie surowym), gdzie pilnującego psa uśpiono jakimiś środkami, tak że dwa dni nie wychodził z budy. Kiedy się ocknął, okradzionemu właścicielowi przeszła największa złość. Pozostały tylko straty i zdrowy pies o zniszczonej reputacji.

Policja potwierdza informacje o kradzieżach w Iwinach. Pełniący obowiązki rzecznika policji Piotr Błaszkiewicz mówi o czterech zgłoszeniach, nasz informator wymienia sześcioro poszkodowanych. Możliwe, że nie wszyscy poszkodowani postanowili zgłosić straty policji.

Agent ubezpieczeniowy przypomina, że takie straty może zminimalizować ubezpieczenie. – Ubezpieczenie mienia ruchomego obejmuje również sprzęty, które znajdują się w przydomowych komórkach i garażach – mówi Andrzej Izdebski. – Są dwa podstawowe warunki, by takie ubezpieczenie uzyskać. Po pierwsze, garaż lub komórka muszą mieć solidne, zamykane na zamek lub kłódkę drzwi, a nie takie, które ustąpią przy silnym kopnięciu. Po drugie, kradzież musi zostać zgłoszona na policję – dodaje.

Andrzej Izdebski zna przypadek, kiedy ubezpieczyciel zwrócił klientce pieniądze za skradzione przetwory domowe. Kobieta wyceniła swoją pracę, koszt produktów i zużytego gazu i na tej podstawie wypłacono jej odszkodowanie.

Mieszkańcy Iwin boją się od jakiegoś czasu o swoje posesje i przekazują sobie informację o grasujących złodziejach. Po pierwszej fali kradzieży jest spokój. Złodziej albo się obłowił, albo przeniósł w inny rejon. Jedno jest pewne: lepiej dobrze sprzęt ubezpieczyć, potem jeszcze solidniej go zamknąć. Na psy, po doświadczeniach gospodarzy z Iwin, nie ma raczej co liczyć.

(informacja: Grażyna Hanaf)

Reklama