Nauczycielska ruletka

Wieża bolesławieckiego ratusza
fot. istotne.pl Państwo daje nauczycielom wystrzałowe pensje – 5 tysięcy zł. brutto. Samorząd, który te pensje płaci, na celownik bierze ich etaty. O sytuacji nauczycieli w Bolesławcu rozmawiamy z naczelniczką Wydziału Społecznego.
istotne.pl 0 edukacja, beata sulska

Reklama

Beata Sulska w rozmowie z Grażyną Hanaf wyjaśnia kwestie płac i zwolnień nauczycieli w Bolesławcu oraz mówi o potrzebie łączenia szkół. Odnosi się też do sprawy liczebności miejskich klas.

Grażyna Hanaf: Czy jest tak, że nauczyciele są dla budżetu gminy miejskiej obciążeniem?

Beata Sulska: Oczywiście, że nie można tego traktować jako obciążenie. Nauczyciele, jak każdy pracownik, otrzymują wynagrodzenie. W tym wypadku są to wynagrodzenia zgodne z siatką płac ministra edukacji, z którą nie dyskutujemy, musimy się do niej dostosować.

Ile zarabia w Bolesławcu nauczyciel?

Nauczyciel dyplomowany zarabia 5 tysięcy złotych brutto. Wśród 319 nauczycieli w gminie miejskiej dyplomowanych nauczycieli jest 54% (172 nauczycieli). Średnio wszyscy nauczyciele zarabiają ok. 3,5 tys. zł brutto.

Na czym polega więc problem z wypłacaniem pensji nauczycielom? „Dziennik Gazeta Prawna” napisał: „Samorządy biją kolejne rekordy w dotowaniu szkół i przedszkoli, gminy nie mogą prowadzić niezbędnych inwestycji, bo co roku wzrastają wydatki na oświatę”.

Zgadza się, ministerstwo określa stawki, samorządy zatrudniające nauczycieli muszą się do nich dostosować.

Czyli to nie pracodawca (samorząd) określa stawki dla pracowników?

Tak, nauczyciele są zatrudniani z Karty Nauczyciela. Państwo określa stawki (nauczyciel dyplomowany: 5000 zł brutto, mianowany 3913 zł brutto, kontraktowy 3017 zł brutto). My z punktu widzenia samorządu mamy jedynie obowiązek dostosowania się do obowiązujących stawek i podwyżek. W tym roku są to podwyżki na poziomie 3,8%.

Czy taka sytuacja nie jest patologiczna? Czy w ten sposób nie buduje się niechęci do nauczycieli jako grupy zawodowej?

Samorządy oczekują wsparcia rządu w kwestii płac nauczycielskich, chcą, by podwyżki łączyły się ze zwiększeniem rządowej subwencji. Samorządy trzeba odciążyć, a nie zaciskać im pasa. Wydaje mi się jednak niesłuszny osąd, że nauczyciele otrzymują te wynagrodzenia bez względu na jakość swojej pracy czy motywację.

Gdybyśmy założyli utopijną sytuację, że samorząd ma całkowity wpływ na to, ile płaciłby nauczycielom, to czy dostaliby oni najniższą krajową?

Nie pomniejszyłabym stawek nauczycielskich, można by rozmawiać o likwidacji dodatków. Myślę, że nie byłoby mowy o cięciach.

Samorząd byłoby stać na takie wysokie pensje, bez subwencji?

No, bez subwencji państwa samorząd nie byłby w stanie utrzymać oświaty na dobrym poziomie.

To ile dokładacie do tych 5 tysięcy?

Pieniądze dostaje się na ucznia, nie na nauczyciela. I nie możemy obliczać, ile nauczyciel dostaje z rządu, a ile z samorządu. Bo subwencja idzie też na utrzymanie całej szkoły.

Ale może Pani przyznać, że posunięcie łączenia szkół ma zmierzać do redukcji zatrudnienia nauczycieli i oszczędności w budżecie?

Raczej do dostosowania ilości szkół do ilości uczniów. Połączenie szkoły podstawowej i gimnazjum (MSZ nr 3, 2011 r.) wynikało z faktu zmniejszającej się ilości uczniów. W przeciągu dwóch lat (2010/11) ubyło nam ok. 480 uczniów, to jest jedna szkoła. W tym roku utworzyliśmy o trzy oddziały klas pierwszych mniej niż w zeszłym roku. To pociąga za sobą zwolnienia nauczycieli.

Ilu nauczycieli z połączonych szkół straciło pracę?

Zredukowano 9 etatów, a pracę stracili nauczyciele wychowania fizycznego, muzycznego, historii, bibliotekoznawstwa, języka polskiego i języka niemieckiego.

Którzy nauczyciele powinni się najbardziej bać zwolnień? Najmłodsi, najstarsi?

Nikt nie ma pewności. Redukcja etatu może dotyczyć wszystkich. To trudne personalne decyzje podejmowane przez dyrektorów i w pierwszej sytuacji próbuje się znaleźć dla takich nauczycieli godziny w innych szkołach. W 2011 r. pracę straciło w Bolesławcu 27 nauczycieli, w 2012 – 14. I redukcje będą w kolejnych latach.

A jak te kadrowe posunięcia przekładają się na komfort ucznia w szkole? Nasz użytkownik pisze „Utopia: efektywne uczenie, indywidualizacja nauczania, grupy 15-osobowe. Fakty: walka nauczyciela z porządkiem na lekcji, brak autorytetu, strach przed dyrekcją (dyrektora przed rodzicami i samorządem), a dzieci »tylko« 30... Smutne”.

Nie jest tak źle, średnio w klasach jest 28 osób. W pierwszych klasach nie mamy przekroczonej trzydziestki uczniów. W Gimnazjum Samorządowym nr 3 są klasy po 33 osoby ale i po 20 osób też.

Czy wysoka liczebność w klasie wynika z malej liczby nauczycieli, bo gdyby był dodatkowy nauczyciel, to klasę 33-osobową można by rozbić na 15-18-osobową.

Nie przypominam sobie w historii szkoły tak małych klas jak 15 osób.

Ale nie byłoby źle?

Nie byłoby źle, ale pytanie: do czego zmierzamy? Smutna jest wypowiedź waszego czytelnika, że postrzega klasę jako nieszczęśliwy zbiór ludzi.

On widzi, że nauczycielowi trudno jest zapanować nad trzydziestką osób w klasie.

Dobrze się składa, że rozmawia Pani z osobą, która 18 lat pracowała w szkole. Uczyłam klasy 36-osobowe. Trudność w dyscyplinie i porządku pracy w klasie wynika głęboko z predyspozycji nauczyciela.

Czyli wszystko zależy tylko od nauczyciela?

W dużej mierze. Od jego warsztatu pracy, od norm, które sobie wytyczył, od określenia jasnych celów, do których zmierza cały zespól, nie tylko on.

Czy powstanie w Bolesławcu nowej szkoły ojców pijarów rozwiązuje problemy zwalnianych nauczycieli, czy będzie ich konkurencją?

Pijarzy zakładają, że będą rekrutować uczniów z terenów nie tylko gminy, ale i z ościennych powiatów, z jakim sukcesem – nie wiem. Będzie to możliwość nowego miejsca pracy w Bolesławcu dla nauczycieli. I ta szkoła nie będzie w żaden sposób obciążać budżetu gminy, bo organem prowadzącym i finansującym będzie zakon.

Jak jest szansa na powstanie tej szkoły?

Zakon pijarów ma dopiero podjąć decyzję. Ale wszytko wskazuje na to, że od września 2013 r. powstaną odziały podstawówki i gimnazjum w budynku na Bankowej, czyli w Szkole Podstawowej nr 2. I wtedy ojcowie będą potrzebować nauczycieli z Bolesławca. Innych wakatów dla nauczycieli niestety nie będzie.

(informacja: G. H.)

Reklama