Godzina „W” w Bolesławcu

Dyskusja dla wiadomości: Godzina „W” w Bolesławcu.


  • Anonim (AkNzAw), 2014-08-01 19:43 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Wspaniała uroczystość, bardzo wzruszająca i w wielkim szacunku zorganizowana. Cześć Powstańcom!

  • Anonim (AE78ag), 2014-08-01 19:46 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Składam WIELKIE PODZIĘKOWANIE dla pomysłodawców oraz organizatorów dzisiejszej 70-rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

    Ps: Cieszy oko i serce moje że brało w tym wydarzeniu tak dużo młodzieży... Jest nadzieja, że właśnie dzięki niej pamięć o tamtych BOHATERACH nigdy nie zaginie...

  • Anonim (AE7gSQ), 2014-08-01 19:52 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Chwala bohaterom! Ale niech mi ktoś wytłumaczy co takiego zrobił BOK, że szczyli się organizacją tej imprezy?

  • Anonim (qnRaT), 2014-08-01 19:56 Cytuj Zgłoś nadużycie

    W relacji zabraklo wzmianki o wystapieniach przedstawicieli PiS i Narodowego Boleslawca. Szkoda, ale coz, taka linia, blyszczec ma jeden, w roku wyborczym patronatem.

  • Anonim (ANb6bj), 2014-08-01 21:08 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Niecały procent mieszkańców uczestniczył w tych wydarzeniach. 99% zostało w domach. Komentarz zbyteczny.

  • Anonim (AkNjfw), 2014-08-01 21:10 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Pan Russ z PiS to chyba powinien składać wiązankę kwiatów razem z Panem Chwojnickim z SLD, przecież w Radzie Powiatu głosują ramię w ramię.

    Po zdjęciach widzę, że rekonstrukcja jak nasze miasto, ubożuchna. Mniej kasy na festyny organizowane przez BOK, to i może więcej dałoby się pokazać w tak ważnym momencie.

  • Anonim (AtPx2M), 2014-08-01 21:28 Cytuj Zgłoś nadużycie

    No cóż... narodowcy byli przeciwko powstaniu,

    Wielka Polska, Rok V, Warszawa, Poniedziałek, 2 październik 1944 r.

    (uwaga red. „Wielka Polska” była organem NSZ.

    Nie byliśmy entuzjastami idei Powstania, wywołanego w dniu 1-szego sierpnia. Decyzja podjęcia każdej walki musi być w naszym pojęciu dyktowana racją polityczną i poczuciem odpowiedzialnosci za następstwa wszczętych działań. Jesteśmy jednak również żołnierzami i czyniliśmy to, co każdy żołnierz winien czynić z momentem rozpoczęcia walki; staraliśmy się na odcinku naszej pracy przez podtrzymywanie nastrojów stwarzać dla walki najkorzystniejszy klimat.

    Słowo kapitulacja zwalnia nas jednak z tego obowiąku, nakłada zaś na nas obowiązek innego rodzaju: przeprowadzenia politycznej oceny Powstania.

    Przy naszych mniej niż skromnych możliwościach rozpoczynać powstanie można było tylko w wypadku, gdybyśmy mieli zapewnioną realną pomoc w działaniach sowieckich. Danych tych nie było.

    Nawet w wypadku powodzenia, poza jednym atutem, jakim byłoby jeszcze jedno potwierdzenie naszej woli walki, nie zyskiwaliśmy nic politycznie.

    Natomiast w wypadku niepowodzenia, które trzeba było brać w rachubę, zyskiwaliśmy jedną sławę więcej, traciliśmy natomiast wszystko to, co straciliśmy. Niepowodzenie stało się faktem, a oto jego skutki:

    Ponieśliśmy olbrzymie straty w sile biologicznej narodu.
    Przysporzyliśmy narodowi polskiemu nowe dziesiątki tysięcy kalek.
    Obróciliśmy w gruzy stolicę Polski.
    Zmarnowalimy wielowiekowy dobytek kulturalny.
    Doprowadziliśmy do nędzy dziesiątki tysięcy ludzi.
    Przekreślilismy pięcioletni dorobek konspiracyjny przez wyniszczenie i rozproszenie aktywu politycznego, wojskowego, kulturalnego i gospodarczego.
    Doprowadzamy do obozów jeńców wojennych kilkadziesiąt tysięcy oficerów i żołnierzy, którzy przetrwali pięć lat okupacji, a teraz do końca wojny będą straceni dla dalszego wysiłku zbrojnego Polski.
    Dostarczamy nieprzyjacielowi kilkaset tysięcy robotnika, którego Niemcy nie potrafili sami wyłowić.
    Zaprzepaściliśmy olbrzymi kapitał heroizmu, wykuwającego się przez 5 lat okupacji, Heroizm ten był jedyną i poważną siła, jaką dysponowaliśmy w dniach Powstania.

    W zamian za to nie zyskujemy nawet uznania w oczach świata, ceniącego jedynie polityczny realizm, siłę i równowagę psychiczną, romantyczne gesty narodów od dawna już straciły w świecie wagę atutów politycznych.

    Niech żyje Wielka, Niepodległa Polska!

    Niech żyje Warszawa!

    Źródło: Odpis ze skanu: Wielka Polska, Rok V, Warszawa, Poniedziałek, 2 październik 1944 r., str. 1.

  • Reklama

  • Anonim (ANUGgd), 2014-08-01 21:39 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Do pełno szczęścia brakowało jakiejś niemieckiej wycieczki z geriatik park, żeby można było ich poćwiartkować.

  • grażyna, 2014-08-01 22:57 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Pominęłam ich w relacji z rozmysłem, bo ranią mój racjonalizm i uczucia patriotyczne. Pozdrawiam

  • Anonim (AE7gFY), 2014-08-01 23:13 Cytuj Zgłoś nadużycie

    No to się nazywa rzetelna obiektywna relacja dziennikarska!
    Poza tym autorka pominęła Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, którzy wystawili swój poczet sztandarowy, a także Związek Sybiraków. Czy oni także czymś panią urazili?

  • Anonim (qW91r), 2014-08-01 23:13 Cytuj Zgłoś nadużycie

    A prezydent już nie rani Pani racjonalizmu i uczuć, jak kiedyś? :).

  • grażyna, 2014-08-01 23:18 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Podczas uroczystości nie ranił, bardzo mądrze, z szacunkiem i racjonalnie mówił o tym, dlaczego powstanie wybuchło. Jedna z lepszych przemów, jakie słyszałam, zresztą dziękowali mu za nią i inni bolesławianie.

    Ale na Pospieszalskim ranił, wtedy o tym pisałam. Prezydent jest zbyt ważny by go pominąć, w przeciwieństwie do PiSu, czy narodowców :) Dziękuję, że tak troszczysz się o moje uczucia widzu, to tak z życzliwości, prawda :)

  • Anonim (AE7gFY), 2014-08-01 23:20 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Święta narodowe i pamięć o Polakach, który oddali życie za Ojczyznę, jest dziedzictwem narodu polskiego. Żaden polityk, działacz społeczny ani wszelkiego rodzaju stowarzyszenia i organizacje nie mają prawa zawłaszczać tego dla siebie i wykorzystywać dla swoich celów.

  • grażyna, 2014-08-01 23:22 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Mądre słowa, dziękuję za nie.

  • Anonim (qW91r), 2014-08-01 23:27 Cytuj Zgłoś nadużycie

    A co raniło Panią, Pani Grażynow słowach np. p. Russa?
    Do "A" tak, Szczególnie patronat poltyka w roku wyborczym... wcześniej go nie było.

Reklama