Sąd: były dziennikarz skłamał w oświadczeniu lustracyjnym

Dyskusja dla wiadomości: Sąd: były dziennikarz skłamał w oświadczeniu lustracyjnym.


  • 2852 (hj54Z), 2014-03-19 13:39 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Mieć coś za uszami a umieć się do tego przyznać nie kłamiąc przy tym to, jak sie okazuje, w przypadku tego Pana przekracza mozliwości jego sumienia.

  • Anonim (vrms3), 2014-03-19 14:14 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Startując w wyborach powinien był w oświadczeniu lustracyjnym przyznać się do swoich słabości wobec SB ( wyborcy sami oceniliby to) a jak się czegoś wstydził nie powinien był startować w wyborach i wówczas nie byłby zobowiązany oświadczać niczego. A tak to radnym nie został, kłamstwo wyszło na jaw, pozostał jedynie wstyd i smród.

  • indor (AN0WV9), 2014-03-19 15:44 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Kłamstwo lustracyjne polega na tym, że ktoś nie przyznaje się do tego co jest w jego teczce sporządzonej przez SB lub UB. Teraz IPN wolno czyta te materiały, których wcześniej nie spalono w ramach Mazowieckiego "grubej kreski" Dzisiaj wielu współpracowników SB - choćby z danego PZPR - może startować w wyborach nawet na prezydenta czy premiera - patrz A. Kwaśniewski, Miler i inni. Jak widać w oświadczeniu lustracyjnym wystarczy przyznać się lub być pewnym, że swoje papiery zniszczono i można być wybieranym - takie mamy prawo i konstytucję którą podpisał orędownik wolnej Ukrainy prezydent A. Kwaśniewski!

  • Tylko skąd indorze człowiek może znać zawartość założonej na niego teczki. Może co najwyżej wiedzieć o tym co sam podpisał lub napisał. Np.podpisał lojalkę i tyle było jego kontaktu z SB, a do teczki można było wpinać niby meldunki z tzw. relacji ustnej sporządzone przez funkcjonariusza, który uzyskał z jakiegoś źródła informację i przypiął ją zarejestrowanemu, ale nieaktywnemu niby tajnemu współpracownikowi. I w ten sposób sobie IPN rozlicza ludzi.

  • Anonim (vrYi6), 2014-03-19 18:13 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Gdyby gościu wpisał do oświadczenia lustracyjnego, że onegdaj podpisał "lojalkę" - mógłby być wybierany i nie byłoby tej afery. Ale on tego nie wpisał i wyszedł smród.
    Niegdysiejsi TW SB mogą być wybierani na radnych, posłów, senatorów, europosłów pod warunkiem, że w oświadczeniu lustracyjnym wpiszą te fakty z ich życia. Reszta TO WOLA WYBORCÓW.

  • siwy dym i czarny ogień (AtPxws), 2014-03-19 18:15 Cytuj Zgłoś nadużycie
    konik polny napisał(a): Tylko skąd indorze człowiek może znać zawartość założonej na niego teczki. Może co najwyżej wiedzieć o tym co sam podpisał lub napisał. Np. Podpisał lojalkę i tyle było jego kontaktu z SB, a do teczki można było wpinać niby meldunki z tzw. relacji ustnej sporządzone przez funkcjonariusza, który uzyskał z jakiegoś źródła informację i przypiął ją zarejestrowanemu, ale nieaktywnemu niby tajnemu współpracownikowi. I w ten sposób sobie IPN rozlicza ludzi.

    Pisałem wcześniej.
    ... żeby być uznanym za "kłamcę lustracyjnego" trzeba było podpisać inny - niż lojalkę - dokument i to zataić w oświadczeniu.
    Inny to znaczy taki który pozwala stwierdzić że świadomie wybrał współpracę ze służbą bezpieczeństwa - a samą deklarację współpracy podpisał.
    "Tylko skąd indorze człowiek może znać zawartość założonej na niego teczki".
    Jeszce tego by brakowało żeby mieli dostęp do swoich teczek. Jest to jedyny straszak dla wielu współpracowników - nie są w stanie stwierdzić jakie dokumenty ma IPN - przed składaniem fałszywego oświadczenia lustracyjnego.
    Dostęp do swoich teczek mają tylko osoby pokrzywdzone i to jest sprawiedliwe - wg mnie. Każdy "porządny" człowiek może do swojej teczki "zajrzeć".
    Nie rozumiem wpisów "broniących" takich ludzi - nie zgadzam się na to żeby kłamstwa, cwaniactwa było w jakikolwiek sposób usprawiedliwiane.
    W tym przypadku "kat" nie możne być ofiarą.

  • Jak jesteś taki mądry to nazwij ten "inny dokument". Bo na pewno nie jest to deklaracja, która oznacza wyrażenie chęci przystąpienia do czegoś, ale jeszcze nie oznacza faktycznej współpracy. A pisałem wyraźnie o tworzeniu dokumentów - notatek, w których np. funkcjonariusz pisał, że TW taki to a taki powiedział, że "siwy dym jest kolporterem ulotek antypaństwowych w środowisku czarnych ogni". A ten niby informator nic o tym nie wie, że przekazał taką informację. Po prostu miał pecha np. przebywać w bliskim otoczeniu siwego dymu i dlatego był wygodny do zarejestrowania. A ciekawe ilu chodzi po świecie ludzi którzy nigdy nic nie popisali, a kapowali na całego. I oni "czyści" bo nie ma papierów. Tacy kapusie z "obywatelskiego obowiązku" - uprzejmie aczkolwiek ze wstrętem donoszę. A papier wszystko przyjmie. I nikogo nie bronię, takie są realia. Czyli reasumując mieliśmy, mamy i będziemy mieli świadomych i nieświadomych TW jak długo świat będzie istniał i służby specjalne.

  • 1406 (hj542), 2014-03-19 19:16 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Podpisując dokument wiesz co podpisujesz. A teraz za to płacisz.

  • siwy dym i czarny ogień (AtPxws), 2014-03-19 21:23 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Konik polny.

    Ten "inny dokument" to najczęściej deklaracja współpracy (podpisana nie jako lojalka). Świadomie zgodził się - w nim - że będzie robił to co mu owe służby zaproponowały. Inny dokument na podstawie którego orzekał sąd dotyczył pracowników lub funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.

    Oświadczenie dotyczące pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w okresie od 22 lipca 1944 do 10 maja 1990.

    Na podstawie podpisania "lojalki" żaden sąd nie utrzymałby nieprawomocnego wyroku w apelacji.

    Pokrętne jest tłumaczenie że ktoś podpisał "tylko" lojalkę i na tej podstawie sąd uznał go za kłamcę lustracyjnego. Lojalka w tym przypadku nie ma żadnego znaczenia. Fakt jej podpisania nie powodowało żadnych skutków prawnych jedynie można to rozpatrywać w kwestii moralnej.

    Napiszę jasno i wyraźnie - jeżeli bohater o którym tu piszemy z moja tezą się nie zgadza może mi wytoczyć proce z powództwa cywilnego - jest kłamcą lustracyjnym co znaczy że świadomie skłamał pisząc iż nie współpracował z organami bezpieczeństwa państwa w okresie do 10. 05. 1990.
    Jeżeli sąd uznał że skłamał to znaczy że tam pracował lub służył ewentualnie z nimi współpracował.

    Zaklinanie rzeczywistości nic tu nie pomoże - ktoś to fajnie ujął że na własnym g. Wnie się pośliznął.

  • Anonim (AN0n4H), 2014-03-19 22:44 Cytuj Zgłoś nadużycie

    I żurek skwaśniał.

  • Gwoli ścisłości siwy dymie. Nie deklaracja współpracy, a zobowiązanie do współpracy. Deklaracja to wyrażenie chęci do czegoś co niekoniecznie musi zaistnieć. I jeszcze raz: nie bronię redaktora Żurka. Chcę pokazać, że ktoś wyraził chęć współpracy, ale np. nie był przydatny. A inny podpisał zobowiązanie, ale nigdy nie udzielił żadnej informacji i nikomu nie zaszkodził. Więc jak uznać za współpracownika takiego kogoś. IPN nie może ślepo patrzeć na papierek pt. zobowiązanie, ale mieć dowody w postaci faktycznej pracy jako uchola, czyli np. meldunki pisane przez niego.

  • Anonim (AtPxMF), 2014-03-20 15:24 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Poczekajmy, niech tylko jarek dopadnie władzy jeszcze raz.

  • siwy dym i czarny ogień (AtPxws), 2014-03-20 18:43 Cytuj Zgłoś nadużycie
    konik polny napisał(a): Gwoli ścisłości siwy dymie. Nie deklaracja współpracy, a zobowiązanie do współpracy. Deklaracja to wyrażenie chęci do czegoś co niekoniecznie musi zaistnieć. I jeszcze raz: nie bronię redaktora Żurka. Chcę pokazać, że ktoś wyraził chęć współpracy, ale np. nie był przydatny. A inny podpisał zobowiązanie, ale nigdy nie udzielił żadnej informacji i nikomu nie zaszkodził. Więc jak uznać za współpracownika takiego kogoś. IPN nie może ślepo patrzeć na papierek pt. zobowiązanie, ale mieć dowody w postaci faktycznej pracy jako uchola, czyli np. meldunki pisane przez niego.

    Jeżeli zamienię "deklarację" na "zobowiązanie do współpracy" to zmieni to sens mojej wypowiedzi - bohater przestanie być "kłamcą lustracyjnym".
    Mówisz i masz.
    Ten "inny dokument" to najczęściej zobowiązanie do współpracy (podpisane nie jako lojalka). Świadomie zgodził się - w nim - że będzie robił to co mu owe służby zaproponowały. Inny dokument na podstawie którego orzekał sąd dotyczył pracowników lub funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.
    Oświadczenie dotyczące pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w okresie od 22 lipca 1944 do 10 maja 1990.
    Na podstawie podpisania "lojalki" żaden sąd nie utrzymałby nieprawomocnego wyroku w apelacji.
    Pokrętne jest tłumaczenie że ktoś podpisał "tylko" lojalkę i na tej podstawie sąd uznał go za kłamcę lustracyjnego. Lojalka w tym przypadku nie ma żadnego znaczenia. Fakt jej podpisania nie powodował żadnych skutków prawnych jedynie można to rozpatrywać w kwestii moralnej.
    Napiszę jasno i wyraźnie - jeżeli bohater o którym tu piszemy z moja tezą się nie zgadza może mi wytoczyć proce z powództwa cywilnego - jest kłamcą lustracyjnym co znaczy że świadomie skłamał pisząc iż nie współpracował z organami bezpieczeństwa państwa w okresie do 10. 05. 1990. Jeżeli sąd uznał że skłamał to znaczy że tam pracował lub służył ewentualnie z nimi współpracował.
    Zaklinanie rzeczywistości nic tu nie pomoże - ktoś to fajnie ujął że na własnym g. Wnie się pośliznął.
    "Chcę pokazać, że ktoś wyraził chęć współpracy, ale np. nie był przydatny. A inny podpisał zobowiązanie, ale nigdy nie udzielił żadnej informacji i nikomu nie zaszkodził. Więc jak uznać za współpracownika takiego kogoś. IPN nie może ślepo patrzeć na papierek pt. zobowiązanie, ale mieć dowody w postaci faktycznej pracy jako uchola, czyli np. meldunki pisane przez niego. ".
    IPN nie ocenia szkodliwości działania w postępowaniu lustracyjnym a o takim tu dyskutujemy.
    Udowodnił mu tylko - może i aż - że jest k ł a m c ą l u s t r a c y j n y m.
    A tak prywatnie konik skąd wiesz że takich dokumentów - o których piszesz - w teczce nie ma. Wiesz dlaczego kłamcy lustracyjni nie odwołują się od wyroków pierwszej instancji - a opowiadają wszem że są niewinni?
    Kończąc moje "wypociny" - gdyby mnie ktoś niesprawiedliwie "osądził" to na pewno bym się odwołał. Wiesz dlaczego bym się odwołał bo w przeciwieństwie do pracowników (współpracowników) sb/ub/wsw - i innych gadów - znam zawartość swojej teczki a oni nie znają.
    Różnica między mną a nimi jest taka że ja byłem tym na którego donosili.

  • Napisałem wyraźnie, że może nie być żadnych innych dokumentów oprócz zobowiązania. JASNO. Ta śmietana bita przez Ciebie masła nie daje. I nie napisałem, że takich dokumentów nie ma w sensie kategorycznego stwierdzenia tylko w sensie, że może nie ma.

  • 1
  • 2

Reklama