Ja tam wolę, jak ktos jawnie manifestuje z odkrytą twarzą, niż ministra knującego w restauracji jak tu powstrzymać opozycje dzięki dodrukowanym przez NBP pieniądzom. Nie docenia pani wagi tej afery, pewnie ze względu za swoje sympatie polityczne. Przy okazji afery z panią Beger zapewnie nie lała pani łez nad bezprawnościa podsłuchów, bo chodziło o PiS.
Ok, podsłuchiwanie samo w sobie jest złe, ale mleko się rozlało i trzeba wykorzystać efekty tego wszystkiego i zastanowic się, czy ludzie u władzy pretendujący do miana elit faktycznie na tę władzę zasługują. Tym bardziej, że z taśm wynika, że mówią zupełnie co innego, niż robią. Pomijam już językowe prostactwo wnuka noblisty.
Bez nielegalnych podsłuchów wiele afer nie ujrzaloby światła dziennego.