Wymyśliłam Gliniadę – Grażyna Hanaf o książce

Dyskusja dla wiadomości: Wymyśliłam Gliniadę – Grażyna Hanaf o książce.


  • BlueHorse, 2013-06-24 22:13 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Gratulacje! Mój rozłożony na części pierwsze samochód nie pozwolił mi dojechać. A szkoda.

  • Anonim (ANuuGG), 2013-06-24 22:43 Cytuj Zgłoś nadużycie

    A ja mam pytanie z innej bajki, jak sie robi efekt google view? P ze mozna obracac zdjeciem zblizac itp.

  • FX (AE7eCm), 2013-06-24 23:00 Cytuj Zgłoś nadużycie

    To to jest książka dokumentalna ale żeby nikt się nie czepiał nazywa się ją powieścią. Czy napisała pani również o przekrętach związanych z placem na zgorzeleckiej?

  • up (dRjISu), 2013-06-25 08:35 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Książka zaje... fajna.

  • hard (AN0kK9), 2013-06-25 09:24 Cytuj Zgłoś nadużycie

    "wymyśliłam gliniadę" - jasne.
    Amerykę też pani odkryła.

  • ona, 2013-06-25 10:06 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Nie jest dokumentalna, bo nie ma w niej prawdy... ja bym powiedziała ze fantastyczna cos ala Joachim Potter :).

  • Nuta (dRjiOG), 2013-06-25 12:43 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Niestety też na spotkanie nie dotarłam... ale może kiedyś autograf dostanę :).

  • Rafi, 2013-06-25 14:57 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Ciekawa książka i sposób na nią.

  • janko (AE7Z6n), 2013-06-25 18:52 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Co to znaczy "sposób na nią"?

  • zacofany moher (dRjUtp), 2013-06-25 23:20 Cytuj Zgłoś nadużycie

    I po co mi to było?

    Przeczytałem, że pani Hanaf napisała książkę o Bolesławcu. Pomyślałem - fajnie. Można pisać powieści z akcją w Gdańsku, Wrocławiu, to dlaczego nie w Bolesławcu? Szczególnie, że pióro pani Grażyny - szczególnie na tle innych dziennikarzy - dobre.

    Ale podkusiło mnie, żeby sobie doczytać, o czym ta książka jest. I okazało się, że wcale nie o Bolesławcu. Mieszkałem całe lata w tym mieście i nie spotkałem ani jednego pederasty, Jakim cudem Pani spotyka ich na każdym kroku? Czy może to wcale nie powieść, ale element propagandy? Naprawdę tak trudno napisać coś prawdziwie? O prawdziwych ludziach, prawdziwych problemach, prawdziwych uczuciach? Niestety moja nieuleczalna chęć myślenia o ludziach dobrze znów została wystawiona na próbę. Szkoda.

  • Moherze, może przeczytaj książkę. Wtedy wyrobisz sobie opinię.

  • grażyna, 2013-06-26 11:19 Cytuj Zgłoś nadużycie
    ~zacofany moher napisał(a): I po co mi to było? Przeczytałem, że pani Hanaf napisała książkę o Bolesławcu. Pomyślałem - fajnie. Można pisać powieści z akcją w Gdańsku, Wrocławiu, to dlaczego nie w Bolesławcu? Szczególnie, że pióro pani Grażyny - szczególnie na tle innych dziennikarzy - dobre. Ale podkusiło mnie, żeby sobie doczytać, o czym ta książka jest. I okazało się, że wcale nie o Bolesławcu. Mieszkałem całe lata w tym mieście i nie spotkałem ani jednego pederasty, Jakim cudem Pani spotyka ich na każdym kroku? Czy może to wcale nie powieść, ale element propagandy? Naprawdę tak trudno napisać coś prawdziwie? O prawdziwych ludziach, prawdziwych problemach, prawdziwych uczuciach? Niestety moja nieuleczalna chęć myślenia o ludziach dobrze znów została wystawiona na próbę. Szkoda.

    Drogi Zacofany Moherze :) Rozbroił mnie Pana tekst. W książce jest jeden młody chłopak, który uznał, że jest gejem, ale się waha. Moja sympatia do Pana trwa. Choć wystawia ją Pan na ogromne próby!

  • recenzent (AE7hgc), 2013-06-26 11:45 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Dożyliśmy otóż takich czasów, że w każdym polskim serialu, filmie, powieści musi znaleźć się przynajmniej jeden gej. Podobnie jak we współczesnym amerykańskim filmie poza białymi zawsze występuje Afroamerykanin i Latynos. Tego bowiem wymaga "poprawność polityczna". Że o Indianach zapomnieli to już inna bajka.

    Signum temporis.

  • zacofany moher (dRjUtp), 2013-06-26 19:51 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Właściwie recenzent napisał już co jest sednem sprawy. Choć sytuacja jest jeszcze gorsza. Ten murzyn zawsze jest teraz dobrym szefem (albo co najmniej intelektualistą). Pederasta nie ma prawa być w filmie czy książce zły: nie jest bandytą, złodziejem itd.
    Maszerowanie w szeregu jest zawsze dla twórcy - pani Grażyno - niebezpieczne. Czy dla jakości opowieści naprawdę była konieczna informacja, że chłopak "się waha"? Myślę, że wątpię. Bez tego wątku byłoby prawdziwiej, ale rzeczywiście mniej "nowocześnie". Poza tym jest chyba jeszcze coś o paniach z Lesbos, prawda?
    Co do przeczytania książki, panie Krzysztofie, mam co najmniej dwie przeszkody. Techniczną i moralną. Mieszkam poza miastem i nie spotkałem w księgarni tej książki. Poza tym - kupując ją wsparłbym finansowo obcy mi kulturowo wątek.

Reklama