~nie ma milosci napisał(a): Milosc nie istnieje to tylko fikcja, zauroczenie, kto jest za?
Zauroczenie to zauroczenie -> nie mylić z miłością! Miłość to nie fikcja ale z drugiej strony "nieziemskie uczucie" ;).
~nie ma milosci napisał(a): Milosc nie istnieje to tylko fikcja, zauroczenie, kto jest za?
Zauroczenie to zauroczenie -> nie mylić z miłością! Miłość to nie fikcja ale z drugiej strony "nieziemskie uczucie" ;).
Też wiem co to miłość, ale niespełniona :(.
Ludzie sobie blednie wmawiaja milosc, a to chwilowe jest zauroczenie ktore po czasie staje sie codziennoscia, normalnoscia, gdzie brak juz takie pozadania i tych tzw motylkow w brzuchu, wtedy jest juz przyzwyczajenie.
~xx napisał(a): Też wiem co to miłość, ale niespełniona :([/blockquote]
To znasz w 1/2 co to jest miłość. Życzę żeby Twoja miłość się spełniła :) a może to tylko Twoje zauroczenie?
2013-01-02, 22:29
~nie ma milosci napisał(a): Ludzie sobie blednie wmawiaja milosc, a to chwilowe jest zauroczenie ktore po czasie staje sie codziennoscia, normalnoscia, gdzie brak juz takie pozadania i tych tzw motylkow w brzuchu, wtedy jest juz przyzwyczajenie.
Zgadzam się z Tobą najgorsza jest taka "niby" miłość gdzie zauroczeni, różnymi czynnikami, ludzie wmawiają sobie że kochają. Do niczego dobrego to nie prowadzi.
GREGINFO napisał(a): Ładnie piszesz teoretycznie. Czy kochałeś/-aś szczerze kiedykolwiek kogokolwiek tak "żeby niemóc oddychać" bez tej osoby?
Ja nie kochałam aż tak, "żeby nie móc oddychać" bez drugiej osoby. Każdy z nas czeka na tę miłość jedyną, jakąś nadzwyczajną, a wydaje mi się, że miłość to codzienna radość z bycia razem, szczęściem jest, gdy dana osoba cieszy się tym samym i smuci razem z nami, że po prostu ktoś martwi się o nas i wzajemnie my o niego :)
Szczęściem jest mieć taką drugą osobę, na której możemy polegać, przy której czujemy się bezpiecznie i to samo oferujemy tej osobie, po prostu wiemy, że mamy z kim iść przez życie, nie jesteśmy sami :) i to właśnie jest MIŁOŚĆ!
A Ty, czy kochałeś lub kochasz aż tak, "żeby nie móc oddychać" bez tej drugiej osoby?
~TARA napisał(a):
.
A Ty, czy kochałeś lub kochasz aż tak, "żeby nie móc oddychać" bez tej drugiej osoby?[/blockquote]
Miałem to szczęście. Dużo by pisać.
2013-01-02, 22:56
~TARA napisał(a):
.
. Wydaje mi się, że miłość to codzienna radość z bycia razem.
Tak. Masz rację, miłość to codzienna radość bycia razem.
Moja miłość już się nie spełni :( spotykałam się z kimś ponad 3 lata i przez cały ten czas czułam motylki w brzuchu, czekałam na kolejne spotkania i cieszyłam się każdą chwilą...
Reklama
Z tymi motylkami to może było jednak zauroczenie?
GREGINFO napisał(a): Ładnie piszesz teoretycznie. Czy kochałeś/-aś szczerze kiedykolwiek kogokolwiek tak "żeby niemóc oddychać" bez tej osoby?
Tak, Greg, było mi dane tak kochać, a teraz wiem, że "'taka miłość"' może sprawic, że osoba tak mocno kochana może się poczuć zbyt pewna siebie i pozwala sobie na zbyt wiele bo "'skoro tak bardzo mnie kocha, to wybaczy np, tzw skok w bok. Nie, nie wybaczam.
~Anonim napisał(a):
.
Tak, Greg, było mi dane tak kochać, a teraz wiem, że "'taka miłość"' może sprawic, że osoba tak mocno kochana może się poczuć zbyt pewna siebie i pozwala sobie na zbyt wiele bo "'skoro tak bardzo mnie kocha, to wybaczy np, tzw skok w bok. Nie, nie wybaczam.
Muszę się z Tobą zgodzić że osoba kochana może poczuć się tak pewna swej miłości (nie mówię o skoku w bok) że w pewnej momencie przestaje się starać, bo myśli że to jest niemożliwe żeby to się skończyło i i upewnia siebie że ta miłość będzie trwać wiecznie. Przestaje się tak starać, zabiegać i wtedy wystarczy nieprzemyślane jedno słowo by to wszystko zburzyć. A żal pozostaje do końca życia.
GREGINFO napisał(a): Muszę się z Tobą zgodzić że osoba kochana może poczuć się tak pewna swej miłości (nie mówię o skoku w bok) że w pewnej momencie przestaje się starać, bo myśli że to jest niemożliwe żeby to się skończyło i i upewnia siebie że ta miłość będzie trwać wiecznie. Przestaje się tak starać, zabiegać i wtedy wystarczy nieprzemyślane jedno słowo by to wszystko zburzyć. A żal pozostaje do końca życia.
Uważacie, że obdarzając kogoś miłością macie prawo zobowiązać tę osobę do kochania was? To bardzo wiele wiecie o miłości znaFcy :) '' Przestaje się TAK starać i zabiegać... '' heheh a to dobre. A może po prostu już nie kocha tylko uwikłana/ny jest w 'związek' w dosłownym tego słowa znaczeniu, do tego przypieczętowany jakimiś magicznymi zaklęciami w stylu: I nie opuszczę cię aż do śmierci. A ten żal do końca życia to komu na złość? To naprawdę dorośli ludzie piszą te teksty czy czytelnicy Bravo Girl?
Witam Mayi na tym forum ponownie. Dawno Cię nie było. Po co ta złośliwość? Po Tobie bym się tego niespodziewał. Pozdrawiam.
Uderzysz w stół - nożyce się odezwą? XD.
Mayi napisał(a): Uderzysz w stół - nożyce się odezwą? XD.
A dokładnie o co chodzi?
Nie jestem ekspertem w sprawie miłości i pewnie nigdy nie będę, doświadczenie też mam małe, ale wiem na pewno, że to co czuję, to właśnie miłość. Nie wiem, czy mogłabym żyć bez mojego ukochanego, pewnie tak, bo wiele osób tego doświadczyło. Nie wiem czy potrzebuję go do oddychania, pewnie nie, bo od tego mam układ oddechowy :) Nie wiem jeszcze wielu rzeczy, ale nie chcę się tego dowiadywać, bo i po co? Dobrze jest tak, jak jest i nie zamierzam tego zmieniać, pragnę się zestarzeć przy tej właśnie osobie, marzę o tym, by w chwili ostatecznej patrzeć w jej oczy. Chcę się zachwycać każdym dniem z moim ukochanym, codziennie odkrywać w sobie coś nowego, zauważać z rozczuleniem każdy nowy siwy włos i każdą nową zmarszczkę, bo przecież w duszach i tak pozostaniemy młodzi na zawsze.
Reklama