Znany autor książek dla dzieci gościł w Bolesławcu

Dyskusja dla wiadomości: Znany autor książek dla dzieci gościł w Bolesławcu.


  • Julian (ANyuqf), 2008-05-12 07:54 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Poetycki sposób użycia mówisz...Czyli nie było " zstąpił z nieba", tylko zwykłe lądowanie UFO :-)

  • ciotka Rozalia (ANIss0), 2008-05-12 10:04 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Julian ludzie co wszystko bez litości i nieadekwatnie upraszczają są naprawdę niekomunikatywni a szczególnie społecznie.A poezja jest tylko dla nich drobnostką co zile wpływa na trawienie po obfitym posiłku. Zastanów się jaka siła poznawcza bije z aforyzmów?. Jak dzięki nim można się komunikować, wówczas język przestaje być barierą dla poznania, co nie kacha.Pozdrawiam, zjeżyłeś mi moher na bereciku.

  • jj (AtPxQH), 2008-05-12 10:30 Cytuj Zgłoś nadużycie

    wyobraźnia jest narzędziem...pytanie: tylko do czego?i tu jest problem cały2008-05-12, 10:45ciociu Rozalio..pisząc o uproszczeniu bardzo uprościłaś w swej wypowiedzi "uproszczenie"2008-05-12, 11:10muszę przyznać, że to ja nie doczytałam słowa "nieadekwatnie" i spieszę przeprosić, bo w tym określeniu tkwi cała tajemnica uproszczenia. Do odczytania adekwatnego "uproszczenia" potrzebne są kompetencje.

  • kacha (AMO5Ap), 2008-05-12 11:56 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Piszesz, ciotko Rozalio, o tym, że wierzysz, iż świat jest holistyczny. Powiem jednak, że mimo to nie ma braku zgodności między realizmem magicznym, uprawianym przez co niektórych artystów, a takim pojmowaniem świata. Żaden pisarz po prostu nie ma takiej mocy, by wyjść poza wszystkie znane mu elementy, ma jednak możliwość składania tych elementów w zaskakujące całości. To, że ktoś obdarzony został wyobraźnią, która podpowiada mu niezwykłe obrazy, nie znaczy jednak, że jest zagubionym abstraktem. Całe mnóstwo pisarzy czy innych artystów potrafi na przykład nieźle na tym zarabiać i świetnie odnajdować się w holistycznym, wielopłaszczyznowym świecie.Czytam jednak, że obawiasz się także o dzieci, które ogłupione przez pisarzy nie mających kontaktu z rzeczywistością, same takie się staną. Nie wierzę w to. Owszem, pośród tych dzieci jakaś część może ten kontakt stracić. Nie jest jednak tak, że rodzic poświęca swojemu dziecku jedynie dwadzieścia minut dziennie codziennie na czytanie "Herry'ego Pottera", a całą resztę czasu zostawia dziecko samopas i owo dziecko kojarzy dorosły świat jedynie z Harrym, bo z mamusią jedynie o tym rozmawia. Jeśli rodzic znajduje czas na czytanie, to i na to, by dziecku wytłumaczyć świat na innych płaszczyznach czas znajdzie. Jeśli zaś na czytanie czasu nie ma, to i na całą istotniejszą resztę też nie.Wyobrażam sobie również, że dzieci, które w jakiś sposób, np. dzięki książkom, są uwrażliwiane na różne aspekty życia, np. czytają książki o gadających kotach, mogą w przyszłości potencjał wynikający z zainteresowania ich czymś w dzieciństwie zupełnie praktycznie wykorzystać. Piszę, że sobie wyobrażam, ale jednocześnie tak naprawdę sama tego po prostu doświadczam. Aha! No i poza tym wyobraźnia to przecież i wrażliwość, empatia, umiejętność rozumienia bez konieczności doświadczania wszystkiego. Światy budowane przez pisarzy dla dzieci nie tylko są magiczne (o ile są, w końcu takie "Dzieci z Bullerbyn" niekoniecznie"), ale budują też pozytywne wzorce, uczą poprawnych zachować, uspołeczniają. Dodatkowo umysł dziecka dostrzega o wiele mniej barier i niemożliwości - to co nam wydaje się niemożliwe, dziecku wcale takim się nie jawi. Nie ma więc potrzeby, by dziecięcy świat od razu zamykać w granicach praw fizycznych. Nie proponuję, by powiedzieć dziecku, że jeśli chce latać, to mu się to uda, by nie postanowiło tego natychmiast sprawdzić. Myślę jedynie o tym, że jak dziecko chce malować zielone słońce, to niech tak robi. To mało twórczy dorosły myśli, że na słońce trzeba użyć żółtej kredki, co nijak ma się do rzeczywistości.

  • ciotka Rozalia (ANIss0), 2008-05-12 13:29 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Do kachy.Serdecznie Ci dziękuję, że poświęcasz czas na dyskusje ze mną, bardzo rzadko mi się to zdarza. Wybacz że do końca się z Tobą nie zgodzę. Bo jak patrzę na to środowisko w którym żyjemy to widzę wielu ludzi rozpoznających rzeczywistość pośrednio, każdy na swój sposób wyniesiony miedzy innymi z lektur o których piszesz.Choć boję się użyć tego słowa, nie następuje standaryzacja postrzegania rzeczywistości, a więc każdy skok cywilizacyjny następuje niezwykle wolno i z oporami. Wiem że za te słowa posypią się na mnie gromy bo mi zaraz podadzą przykłady standaryzacji, faszyzm,komunizm ale to nie w tej płaszczyźnie powinna ona nastąpić nie w płaszczyźnie społecznej lecz w płaszczyźnie osobistej opierając się na umiejętności poznawania natury rzeczy.By móc zgodnie z tą naturą poznawać i tworzyć rzeczywistość.Wówczas uwalniamy się od świata dobra i zła, które obłędnie zamazuje próby poznawcze. Gdzie zło przebiera się za dobro.Pozdrawiam ciepło.

  • Lolka (ANGXJ4), 2008-05-12 16:09 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Jeśli pozwolisz, to dorzucę swoje trzy grosze,gdyż już podążam za Twoją logiką, Rozalio, choć chyba nie do końca się zgadzam . Książka dobra to dzieło sztuki(także ta dla dzieci) .Jakościową podstawą tego dzieła jest nie sam język, ale także, a może przede wszystkim wartość moralna, estetyczna, a także społeczna .Ciociu, sztuka słowa jest najbardziej intymną, a zarazem najbardziej adekwatną formą przekazu i to raczej podzielasz, ale zastanawia mnie, dlaczego obawiasz się,że zło przemienia się w dobro ? Zło jest złem i tyle ! Każdy odbiorca kształtuje swe przeżycia czytelnicze na podstawie własnej skali wrażliwości, mówimy tu o odbiorcy wirtualnym, dla którego tworzy każdy pisarz, więc nie ma mowy o odbiorcy standaryzowanym .To samo dzieło czy , jak mówisz "poetycki sposób użycia" może być żródłem zupełnie innych doznań poszczególnych odbiorców , pa:-)

  • ciotka Rozalia (ANIss0), 2008-05-13 10:09 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Szanowna Lolka miło mi że dołączasz do dyskusji, ale nie odnosisz się do podstawowego zagadnienia czyli poznania natury rzeczy- prawdy o danej rzeczy gdzie stosunki międzyludzkie i społeczne zaliczam również do nich.A literatura dziecięca o której dyskutujemy kształtuje obraz natury rzeczy zaledwie jedno lub góra dwu płaszczyznowy i w takim uproszczeniu przyzwyczajmy się żyć lub nabieramy wiary albo przekonania że taka jest prawda o rzeczywistości naszego środowiska.Ten sposób poznawania pozostawia wolne przestrzenie nierozpoznanej natury rzeczy w których funkcjonuje przebieranie się zła za dobro, bo zło nie może samodzielnie funkcjonować , jest natychmiast rozpoznawalne i odrzucane, a więc traci podstawę do życia czyli naszą akceptację. To jest ta wartość moralna którą wskazujesz, ale ta wartość jest nie pełna bez głębi, która zawarta jest w rozpoznaniu całościowości natury każdej rzeczy.W obecnym czasie to akceptowany relatywizm zastępuje nam całościowość, ponieważ łatwiej poddać sie myślom abstrakcyjnym niż poddać się dyscyplinie umysłu do myślenia w konkretach rzeczywistych praw kształtujących nasze środowisko fizyczno-chemiczno- psychicznych.Ta literatura usprawiedliwia nam tę łatwość, zaburzając społeczną komunikację wykluczając jakąkolwiek standaryzację jej.Brak standaryzacji poznawczej zawsze będzie powodowało górowanie poznania analitycznego nad syntetycznym. Pozdrawiam i podziwiam waszą cierpliwość do chęci zrozumienia idei które chcę wyciągnąć na światło dzienne.

  • kacha (AMO5Ap), 2008-05-13 10:40 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Ale właśnie o to chodzi, ciotko Rozalio, że większa część twórczości dla dzieci pokazuje świat z wieloma jego płaszczyznami. Jest tam co prawda podział na dobrych i złych, białych i czarnych, jak w filmach gatunku na przykład (co znaczy, że dorośli też lubią klarowne, jasne sytuacje, co pozwala im przeżyć katharsis, bo dobro w takich filmach zwycięża ze złem), ale to świadczy o tym, że relatywizm nie ma racji bytu w utworach dla dzieci - akceptowania relatywizmu nie uczą książki, a dorośli swoimi postawami i zachowniem.No i poza tym większość ludzi (w tym dzieci) nie ma kontaktu z książkami, w związku z tym obarczanie literatury za problemy komunikacyjne jest pochopne. Zresztą, nikt przy zdrowych zmysłach nie powołuje się w życiu na Tolkiena, nie mówi na przykład, że za czasów elfów i krasnoludów to lepiej bywało, nie to co teraz, gdy ludzka rasa przewodzi światu. Choć być może jakiś czytelnik, oczarowany klarownymi zasadami tolkienowskiego świata może zamarzyć o tym, by było wiadome, co jest dobre, a co złe. Niemniej jednak kłopoty z oceną takich podziałów w świecie rzeczywistym po pierwsze wynikają z tego, że oprócz białego i czarnego jest cała masa innych kolorów, a także z wygodnictwa, które można określić relatywizmem.

  • ciotka Rozalia (ANIss0), 2008-05-13 12:03 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Szanowna kacha .Nie dam się przekonać że rzeczywistość bez jej głębi jest światem w którym żyję, wielość nie jest głębią, ale jest nią wielość ze logiką swoich związków poszczególnych charakterystycznych elementów bez wymieniania ich liczby, które świadczą o zakresie głębi. Moja idea to wyrwijmy się z zaklętego kręgu walki dobra ze złem, bo ta walka jest uproszczoną iluzją poznania. Jeszce raz powtórzę istnieje to co akceptujemy i kształtujemy. Zło nie jest przeciwieństwem dobra, zło jest dopełnieniem dobra póki nie uświadomimy sobie jego całościowości.Kolory są po to by móc poznawać adekwatnie naturę rzeczy.Z dużą uwagą musimy podchodzić do poznania by narzędzia poznania, niestały sie jego celem.Pozdrawiam i bardzo dziękuję.

  • Julian (ANyTQf), 2008-05-13 15:31 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Co ja takiego zrobiłem?Moje dotychczasowe życie legło w gruzach- zasypiałem na bajkach które opowiadała lub czytała mi matka rodzicielka.Pewnie wtedy gdy juz spałem pojawiały sie wielopłaszczyznowe aspekty, antynomie , calościowość zakletych kręgów i inne dziwactwa o których nie wiedziałbym nigdy gdyby nie posty Ciotki Rozalii.

Reklama