Ukryta nagość

Dyskusja dla wiadomości: Ukryta nagość.


  • Kamilak (A54mHe), 2009-02-26 15:23 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Bardzo ładny, ciepły tekst. Jak mocno się różnimy. Pozdrawiam, Grażynko.

  • Czytelniczka (AN0twD), 2009-02-26 15:33 Cytuj Zgłoś nadużycie

    To wspaniałe, że jest jeszcze gdzieś świat, gdzie można odkrywać nagość. Gdzieś, gdzie nie ma kalendarzy z nagimi modelkami zawieszonymi w miejscach pracy.

  • Lolka, 2009-02-26 16:33 Cytuj Zgłoś nadużycie

    W tradycję wschodu, jakże dla nas egzotyczną, wpisany jest dualizm rzeczy, dotyczy to także pierwiastka męskiego i żeńskiego, które winny tworzyć harmonię. Opisane w felietonie sytuacje chyba tę harmonię odzwierciedlają.

  • Patryk (AN0Zfb), 2009-02-26 19:23 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Byłem chyba w innym Maroku niż autorka tego felietonu. Zjeździłem cały kraj, łącznie z głęboką prowincją u podnóża gór Atlas i widziałem zarówno sytuacje jak opisane w felietonie, ale też niczym egzotycznym nie są w Maroku kobiety ubrane po europejsku, czy pary obejmujące się na spacerze, czy całujące się na ławce w parku. Maroko to przecież nie Iran. Ten kraj jest otwarty na świat i kobiety mają tam równe prawa z mężczyznami. Jeśli kobiety czy młode dziewczyny chodzą w czadorach czy w chustach na głowie, to robią to nie z przymusu narzuconego im przez Koran lub mężczyzn, ale z tradycji, dla wygody. I jeszcze jedna ciekawostka obyczajowa, która Polaków może zaskoczyć. W krajach arabskich nie wyłączając Maroka częstym widokiem są chłopacy obejmujący się za rękę czy przytulający się do siebie na ławce. Tam jest to czymś najzupełniej normalnym i wcale nie oznacza odmiennej orientacji seksualnej. Jest to tylko oznaką męskiej przyjaźni.

  • Matylda (AN0sQK), 2009-02-26 19:34 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Nie wiem dlaczego uważa się powszechnie, że jak Arabka, Tunezyjka, Marokanka, Egipcjanka wybiera czador od razu mówi się, że to nie Iran itd itp i że kobiety maja swoje prawa. Prawem muzułmanki jest tez wybór czadoru i tak pewnie jest w Maroku. Jedne kobiety chodzą odsłonięte inne zasłonięte. Ja zrozumiałam z felietonu, że kobieta w czadorze to raczej rzadkość w Maroku, jedna wśród tłumu z mężem islamistą została zauważona przez autorkę. Zastanowiło mnie też jak w europie oceniłoby sie kobiete, ktora osłania swoje ciało. Nie chodzi w czadorze, ale nigdy nie pokazuje ani dekoltu, ani nóg, ani nie eksponuje swojej sylwetki? Wstydliwa, czy brzydka. Ciekawe, jakie byłyby opinie. Spotkałam się z okresleniem pingwin, na kobiety, które zakrywaja swoje cialo z powodów religijnych - chodzi o zakonnice. Chya wysmiewa się u nas z takich rzeczy. P. S. Opis nagiej Azizy wspaniały.

  • Olo (AtPxRx), 2009-02-26 20:26 Cytuj Zgłoś nadużycie

    No texty fajne, ale czy nie sa spowodowane chęcią pochwalenia sie gdzie sie nie było ostatnio? A była Pani na skałkach w Łaziskach? To ci plener! Jak jak z "Opowieści z Narni".

  • Pólmrok (AN0sk9), 2009-02-26 21:07 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Myślę Olo, że była... była też na Ostrzycy, gdzie odtrącała [ całe szczęście nie stracała] faceta tak ciepłego, że aż nudnego [ podobno ]. Tak czy siak-opis cudo! Informuję wszem i wobec, że krótkie spódniczki i wypięty biust noszę dla chłopa, a w hipisowskiej duszy widzę siebie w zwiewnej białej, przewiązanej czarnym szlem sukni, w toczku jakims na głowie, boso lub w kowbojkach, uplamionej arbuzem jedzonym niechlujnie. Gdybym była zakryta jak ta Marokoankaod czubka glowy aż po may palec lewej stopy, korzyści byłyby nastepujące: 1. Nie miałabym stresu kolejnej fałdki-nikt by na nią z zawiścią nie popatzrył: patzr, nie schudła ani grama. 2. Idąc piąty raz w miesiacu w tej samej sukni pod spodem nie obawiałąbym się komentarza: nie stać ją 3. Plamka na bluzce tuż przed wyjściem z domu nie powodowałaby awantury rodzinnej: znów masz zamair godzinę się przebierac? 4. Nie byłoby chyba bólu: ja nie mam co na siebie włożyć. Ale gdybym już przed oczyma męża zrzuciła frwolnie zakrycie mógłby zobaczyć Normalna, zdrową fajną babkę, bez kompeksów nastolatek z reklam poprawianych komputerowo, może nawet do później starości bez wiagry podniecałby go widaok nagiej kobiety, bo obraz byłby po prostu nie -znudzony. A tak... z każdej strony otacza nas golizna, seksizm i pornografia- arodyzjakiem staje się alkohol i coraz to barzdeij wyuzdane formy zadowolenia ciała, a naturalny zapach skóry, dreszczyk emocji przed zrzuceniem ostaniej zasłony bywa zabawą 12-to latków. Itd. itd.

  • Reklama

  • B (AtPxaB), 2009-02-26 21:12 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Olo, Chłopie... Grażyna przecież tam mieszka. A na skałkach w Łaziskach ja akurat byłam. Nieważne, że 200 lat temu... to piękne miejsce. I dzięki za przypomnienie, zaglądnę tam wiosną :-) Co do felietonu... Podobają mi się egzotyczne miejsca... (i faktycznie piękny opis Azizy) może dlatego, że tam najlepiej zawsze jest, gdzie nas nie ma...

  • Matylda (AN0tNa), 2009-02-26 21:59 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Pólmroku, jak fajnie to ujęłaś. Wchodzę w to okrycie ciała. Ale bez męża islamisty :) Mam nadzieję, że nie dodaja go w komplecie z czadorem.

  • z okazji Dnia Kobiet proponuję ubierzmy się Dziewczyny tak, jak mamy ochotę i wypijmy kieliszek szampana wznosząc nasz ulubiony toast :ZA NASZYCH MEŻÓW I KOCHANKÓW I ŻEBY SIĘ NIGDY NIE SPOTKALI

  • Romanistka z wykształcenie (AtPxFQ), 2009-02-27 10:17 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Uważam, że felietonom p. Grażyny daleko do felietonów a poza tym jest w nich sporo informacji wprowadzających w błąd, czy mylących. Tłumaczenie tekstów z języka francuskiego - odważne posunięcie, ale aby dobrze tłumaczyć nie wystarczy nauczyć się języka na jakimś kursie, czy ze słuchu, mieszkając w kraju, gdzie dany język jest językiem oficjalnym, czy urzędowym. Może trochę więcej skromności p. Grażyno? Jako przykład: felieton BARIERA JĘZYKOWA: "Problem tkwił w dwóch podobnie brzmiących po francusku słówkach: piwo (w transkrypcji „biehr”) i masło („behr”). ". Otóż słowo piwo, czyli bière w transkrypcji to /bjer/, a masło, czyli beurre w transkrypcji / boer/. Pozdrawiam.

  • Tadzio (AN0sgp), 2009-02-27 10:49 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Biedna romanistka z wykształcenia :).

  • Pólmrok (AN0sk9), 2009-02-27 11:04 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Romanistka z kompelksami? Póki co świat należy do odważnych, z romanistkami zwykle trudno się było dogadać, może są "przekształcone'. Tu niestety ani nie pouczą [ rynek obsadzony], ani nie potłumaczą, no to może sex francuski?2009-02-27, 11:07Kompelksami=kompleksami.2009-02-27, 11:14SKROMNOŚĆ to "niedbałość o rozgłos, poklask, brak wygórowanego mniemania o sobie"- tak właśnie Grażynę postrzegam, najgorzej z tą fałszywą skromnością , którą Ty zaprezentowałaś -romanistkonatomiast saomoocena ogólna może mieć dwa znaczenia , to , które odnoszę do Grażyny brzmi :"SAMOOKCEPTACJA - postawa nacechowaną wiarą, zaufaniem i zdrowym szacunkiem dla samego siebie. Postawa taka sprawia, że jednostka może wykonywać i wykorzystywać swoje możliwości, a także potrafi skorygować swoje zachowanie pod wpływem innych. Osoby, które akceptują siebie, mają pozytywne mniemanie o sobie i dobre samopoczucie."pozdrawiamźródło:http://pl.wikipedia.org

  • adam.m, 2009-02-27 12:32 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Nauka tłlumaczenia to trudna praca, oczywiście Romanisto nie da się tego tak zrobic, ucząc się tylko języka danego kraju, są jeszcze podstawy teoretyczne, sam przechodziłem przez żmudne strategie tłumaczenia, przekładoznawastwa, tłumaczenia ustne i odwieczną krytykę wykładowców, która w konsekwencji bardzo wiele mi dała. A w ksiażce Elżbiety Skibińskiej "Inaczej mówiąc", bądź bazując na innych dokumentach, uczyliśmy się szukać błędów tłumaczeniowych i je poprawiać.Pozdrawiam:)2009-02-27, 12:35p.s - choć z drugiej strony, jakoś radzić sobię trzeba, gdy chce się coś na francuski przełożyć, tylko trzeba to robić dobrze:)

  • Tadzio (AN0sTw), 2009-02-27 13:08 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Dobre romanistki znam :) są otwarte i fajne dziewczyny. Złym, co przechodzą przez żmudną strategię, współczuję z całego serca. A idąc drogą Romanistki z wyuczenia, to nie powinno się uprawiać seksu bez przynajmniej doktoratu z seksuologii lub specjalizacji z ginekologii. A najfajniej to jest poprawiać czyjeś błędy, bo się ma dyplom. I beurre to w transkrypcji "boer" a nie "behr" - Jezuśku, pięć lat nauki, a inne nieskromne pojechały i gadają tak samo jak my i maja czelność brać się za tłumaczenie bez kwalifikacji. Trochę skromności. Zgadzam się!

Reklama