Aby pomóc, powiedz: mam raka

Dyskusja dla wiadomości: Aby pomóc, powiedz: mam raka.


  • Konstanty (ANIss0), 2009-04-08 07:58 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Pani Kamilo setne dyrdymały. Pani przynosi tylko ulgę i to chwilową bo to nie z chorobą trzeba walczyć a zresztą niema żadnej walki, tylko jest głębokie zrozumienie siebie samej to ono leczy. A nie aktywność i inna akceptacja otoczenia. Ta inna akceptacja otoczenia i aktywność którą mamy zasłużyć na tę akceptację to droga donikąd, powierzchowne podejście do poważnego problemu. To fakt ze dopuszczenie do siebie myśli że jest się śmiertelnie chorym jest początkiem wszystkiego a zrozumienia przed wszystkim. W tej sytuacji trzeba przenieść uwagę nie na świat otaczający lecz na swoje wnętrze i to, to duchowe z którego berze się początek wszech rzeczy choroby również. Pozdrawiam. Ps. Cóż z tego że się modlimy za innych, gdy nie wiemy czy to robimy skutecznie.

  • Kasia (ANbBft), 2009-04-09 14:10 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Ty chyba nie rozumiesz tematu jesli kobieta straci piersi to obawia sie czy ukochany mąż czy narzeczont nie zostawi mnie czy mnie taka zaakceptuje czy jak mi wypadna włosy po hemioterapi czy ludzie nie beda bali sie podac mi ręki bo tak jest nie oszukujmy sie ale tak jest i bardzo dużo sie o tym mówi i pisze chyba jeszcze nie dorosłes żeby wiedzieć takie rzeczy, a jeśli chodzi o aktywnosc to jest to coś co potrzebne osobie chorej żeby nie myślała ciągle o chorobie co za życie ja czeka, ile czasu jej zostało napewno bedzie myślała ale jesli zajmie się czymś poczuje się jeszcze choć trochę potrzbna ze jeszcze nie jest do niczego. Pani Kamila bardzo mądrze opisała. Oczywiście każda osoba reaguje inaczej i do każdej trzeba podejść indywidualnie.

  • Żaba (A7ZPzr), 2010-08-20 09:55 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Mam mame chorą na raka złośliwego i łagodnego zawsze myślałam że jest silna osoba ale kiedy dowiedziała sie że ma raka załamała sie. U nas w szpitalu nie ma psychologa który by jej pomógł, a my jako jej rodzina nie wiemy jak jej pomóc co pomoc specjalisty to pomoc. Jesteśmy przy niej ale czy to pomaga? Niewiem pozdrawiam.2010-08-20, 10:00Jak mam rozmawiać otwarcie z osoba chora na raka o raku? No jak? Wiem ze może wygrasz z rakiem a może nie? Co za nonsens.

  • C (AtPGOX), 2010-08-20 10:27 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Żaba - tu nie o to chodzi aby mamę trzymać za rękę lub mówić że wszystko będzie dobrze. Trzeba mamę podnosić na duchu alternatywnymi sposobami leczenia. Ludzie mają internet a nie umieją z niego korzystać. Poszukaj jakiś doświadczeń alternatywnego leczenia raka, wydrukuj doświadczenia i zanieś mamie niech sobie poczyta. Zawsze podnosi to na duchu i można taką terapię zacząć równolegle z leczeniem szpitalnym. Od samego gadania że chemia ci na pewno pomoże i wspominaniu ludzi którym chemia nie pomogła nie wyzdrowieje się. Informacja że jest inna sposob leczenia i dowody na wyzdrowienie ludzi podnoszą na duchu. No to jak mówie - poszukaj informacji, wydrukuj i zanieś mamie niech czyta. Nie trać czasu.

  • Anka (AtPG2k), 2010-08-20 12:56 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Droga Zabko mój tato miał raka zosliwego. Na poczaątku i chyba do końca myślałam ze oszukamy śmierć, ze jak sie bee modlić i prosic to góry i rzeki można przenieś. Coz tego że wiedziekismy że to złosliwy skorupiak człowiek sie rzucił z myśla że jednak medyyna da rade że cuda sie zdżają i to będzie u mojego taty. Tak bardzo w to wierzyłam i prosiłam. Znajomi którzy juz sie spodkali zrakiem nic nie mówili bo swoje wiedzieli że od tegonie ma ucieczki. Lekarzw w Wielki Czwartek zadzwonił z wiadooscia a po roku w samą Wielkanoc Tato odszedł podobno do leprzego świata. Tato brał chemie i mial psychologa i nie widaomo kto komu dawał siły my Jemu czy on nam. Teraz została pustka której nie mozna zapełnić i straszny żal do wszystkich -lekarzy ze sprorili robote bo był wczesniej na oddziale w pażdzierniku czy listopadzie i co nie widzieli komórek czy po prostu olali człowieka -czy do Boga -a może do mnie że jednak za mało sie mądliłam i prosiłam nie wiem.

  • Temat na czasie - choroby nowotworowe to obecnie najczęstsze w skali globalnej obok cukrzycy, miażdżycy i chorób układu krążenia. Ostatnio wydałam książkę za namową kilku kolegów lekarzy, ponieważ wielu ludzi pyta mnie, co zrobiłam, że żyję. To nie jest reklama! http://www.pokonacnowotwor.npx.pl Jako jedna z chorych na nowotwór złośliwy sporo doświadczyłam i przeżyłam, zwłaszcza w szpitalach. Ani jedna z pań psychologów nie potrafiła wykonywać swego zawodu zgodnie z aktualną wiedzą, z dziedziny neurologii, psychiatrii i onkologii - TRAGEDIA! Bogu dziękuję, że całe życie interesowałam się biologią, bo już dawno zakopaliby mnie 2 m pod ziemią :) Onkolodzy wmawiali mnie i mojemu bratu, że umrę lada dzień. Brat dostał wylewu. Ku wściekłości onkologów nie umierałam, a nawet zdrowiałam bez witaminy C. Brat widząc, że siostra nie umiera, zaczął wracać do zdrowia ;) Dziś oboje śmigamy i śmiejemy się ze wszystkiego. Wielu onkologów nienawidzi nas, zwłaszcza mnie, bo wyszło na to, że są nieukami. CYRK :) Pozdrawiam chorych i ich rodziny - nie pozwalajcie lekarzom, by wydawali wyroki śmierci, bo to oznaka niuctwa z wielu dziedzin nauk przyrodniczych.

  • ~ (AE7hZP), 2010-08-20 14:10 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Blecić - współczesna medycyna opiera się na statystyce. Ty zwyczajnie wymykasz się wszelakim szufladkom. Są ludzie i jest Blecić. Cała Twoja skromna prawda istnienia.

  • Reklama

  • Jeśli ktoś chce ze mną osobiście rozmawiać odnośnie choroby nowotworowej - podaję moje namiary: e-mail: [email protected] lub tel: 886 407 384 Książka na http://www.pokonacnowotwor.npx.pl ma tytuł, Nowotwór można pokonać, i jest w formie PDF. Dopiero w 2011 będzie papierowa. To dla zainteresowanych - ale to nie jest reklama! Nikt nie musi kupować książek, by pokonać nowotwór, a przynajmniej zrobić wszystko co można i trzeba, by żyć.

  • A Pani Agnieszka to specjalistka. Nawet książki pisze. I wymyśliła psychologów z zakresu neurologii, psychiatrii i onkologii. Dzięki Bogu, że nie została lekarzem od biologii.

  • pro_pain, 2010-08-20 15:52 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Ja nie wnikam czy jest specjalistką, czy nie :)
    Potwierdzone jest jednak, że wiara w przeżycie, wiara w "coś" ( Bóg, wartości) ogólnie samo wierzenie zwiększa nasze szanse na przeżycie. Potwierdzono że ludzie, którzy wierzyli przeżywali częściej niż Ci to nie mieli woli walki. To nie od dziś wiadomo, więc ja Ameryki nie staram się odkryć. Leczenie za pomocą chirurgiczną, chemiczną, etc. to jedna sprawa, a wiara w życie do druga sprawa. Podświadomość ma wielkie możliwości sprawcze. Ale też jest często od nas nie zależna :)
    Wystarczy zobaczyć na efekty placebo. Ile nasza podświadomość jest w stanie zrobić :).

  • Koniku polny - psycholog kliniczny musi, przerobić, w trakcie studiów bardzo dużo zwłaszcza z neurologii, a także musi mieć w małym palcu biochemię, by rozumieć podstawy właśnie neurologii. Psychiatria to jeden z elementów neurologii. Jeśli coś czytasz koniku polny, to rób to powoli i na spokojnie, bo na emocjach możesz nie zrozumieć treści. Właściwie nie wiem, co ma znaczyć Twoja wypowiedz :) Jesteś bardzo wesołym człowiekiem i chyba ci zazdroszczę, też chciałabym móc mówić co mi się spodoba. Niestety nie mogę :(
    Koniku polny polecam poczytać więcej, nawet od szkoły podstawowej zaczynając ;)
    A gdybyś myślał o studiach, polecam uniwerek w Warszawie i kierunek psychologii klinicznej (ponad 20 lat temu był tam fajny wykładowca, już nie pamiętam nazwiska, był już wówczas staruszkiem, a potrafił mówić na pamięć ogromne wiersze. Nauczyłby ciebie koniku polny, jak zrozumieć i zapamiętać, to co czytasz lub słyszysz ). Jeszcze jedno, Koniku polny, istnieje poza zwykłą psychologią sporo innych, połączonych dziedzin np.: psychoneuroimmunologia, neuropsychologia, neuropsychiatria, psychoonkologia itd. To ciekawostki dla ciebie :).

  • Psychologia, socjologia, medycyna sądowa i odrobina psychiatrii to miałem na studiach. A pracuję na co dzień z ludźmi z orzeczonym stopniem niepełnosprawności więc coś wiem.A tu na forum mam prawo krytykować na luzie bo też terapia.Zresztą moja była żona to energoterapeutka i miałem na co dzień "cuda" w domu.

  • Gala (AE7gDk), 2010-08-20 20:12 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Michał Tombak napisał kilkanaście już lat temu książkę "Uleczyć nieuleczalne". Warto przeczytać i zastanowić się nad tym co napisane zostało, a może zastosować coś z tych porad dla siebie? Kilka wskazówek udzielanych przez Tombaka zostało wypróbowane w praktyce przez moich znajomych. Sprawdziły się. Michał Tombak jest znanym specjalistą zajmującym się zdrowym trybem życia i żywienia, tym samym poprawą stanu zdrowia. Polecam książkę.

  • Jestem WROGIEM, cudów, Cudotwórcy, energioterapia i inne bzdety to pożywka dla cwaniaków żerujących na ludzkim cierpieniu. Popieram jedynie to, co zostało ustalone za realne i logiczne. Biologia to nie jest teren dla natchnionych filozofów. Koniku polny - czytaj spokojnie i ze zrozumieniem. Mówisz, że studiowałeś, a co jeśli można wiedzieć? Porozmawiajmy fachowo ;) A nawet rozrywkowo ;) Tą książkę z http://www.pokonacnowotwor.npx.pl mogę dać dla Ciebie w prezencie, ale podaj e-mail, to zaraz wyślę PDFem. Mój e-mail [email protected] Pozdrawiam :).

  • Xxl (euyaBh), 2010-08-20 23:12 Cytuj Zgłoś nadużycie

    Na raka najlerpszym remedium jest pozbycie się własnych dzieci ( oddanie ich innym ludziom na wychowanie), nagłosnić sprawę w mediach takich jak Gazeta wyborcza, lokalna telewizja kablowa, TVP itp. Jest to najskuteczniejsze lekarstwo. Przeczytałem, zobaczyłem w TVP i dzisiaj czytam posty Agnieszki i uwierzyłem że to jest sposób nie tylko na zdrowie ale i na zycie.

  • 1
  • 2

Reklama