Gliniada 2010 – sukces partnerstwa i synergii

istotne-logo
fot. istotne.pl Oddanie mieszkańcom współodpowiedzialności za rozwój miasta, włączenie ich w działania na rzecz – m.in. – sportu czy kultury, promowanie miasta poprzez ciekawych ludzi bądź ich inicjatywy to szansa na kolejne sukcesy. Mieszkańców i miasta. Bo… razem można więcej, po prostu. Gliniada jest tego dowodem – pisze Dariusz Kwaśniewski.
istotne.pl 0 dariusz kwaśniewski, gliniada

Reklama

Tegoroczna – czwarta już – edycja Gliniady za nami, w tym najbardziej oczekiwana „Parada z miłości do gliny”. Cieszę się, że została tak ciepło przyjęta przez tłumy oglądających ją osób – mieszkańców Bolesławca i turystów. Pierwsze rozmowy – prowadzone na gorąco z widzami i jej uczestnikami – utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto. W mediach pojawiły się pozytywne opinie. Sukces.

„Gliniadę” 2010 zorganizowaliśmy już w konwencji, do której zmierzamy – festiwalu sztuk wszelakich. Artystycznych różności dla wszystkich. Miejscem, w którym miała się koncentrować ta „kulturalna energia”, było „Miasteczko Glinoludów”. Dobrze, że powstało. Stworzyło w mieście – jak powiedział mi jeden z uczestników – „strefę radosnej twórczości i artystycznej wolności”. Dodam – rozsądnego luzu. Warsztaty, pokazy, występy, przygotowywanie strojów do parady, elektryzujące – szczególnie młodszych uczestników festiwalu – „Dźwięki miasta”, czyli rock, muzyka elektroniczna, reggae i hip-hop. A do tego dzieci bawiące się na najprawdziwszej… bolesławieckiej plaży. I całe rodziny współtworzące artystyczną atmosferę wydarzenia. Najważniejszym elementem – podsumowującym Gliniadę – była i jest oczywiście parada. Parada niezwykle widowiskowa i atrakcyjna, będąca połączeniem tego, co zaplanowane (np. rzeszowscy akrobaci i orkiestra), i tego, co… zaimprowizowane i stworzone przez samych uczestników parady. Bo – jak powtarzam, parafrazując kultowy dialog z „Rejsu” – uczestnik glinianej parady jest tworzywem, narzędziem i artystą jednocześnie. Reakcje oglądających korowód dowiodły, że artystyczny potencjał drzemiący w uczestnikach międzynarodowej parady jest wielki. Słowem – sukces!

Pisząc o Gliniadzie, chcę jednak podkreślić inny jej element – właściwość, o której mówię od dawna: wartość partnerstwa i współdziałania. Organizatorami Gliniady są bowiem Bolesławieckie Centrum Inicjatyw Lokalnych „Via Sudetica” (oraz dziesiątki fantastycznych młodych ludzi – wolontariuszy oraz osób wspierających stowarzyszenie) oraz Powiat Bolesławiecki. Stowarzyszenie i samorząd; aktywni mieszkańcy i otwarci na „nowe” urzędnicy. Z jednej strony inwencja i kreatywność, z drugiej – wsparcie organizacyjno-logistyczne i finansowe. A wspólny mianownik to zbieżne zadania statutowe partnerów: łącząca nas chęć działania na rzecz rozwoju kulturalnego oraz promocji miasta (powiatu). Są przedsięwzięcia, pomysły, idee, które wymyślić i poprowadzić mogą jedynie… artyści i pasjonaci. Są sprawy, których załatwienie jest dla urzędników „bułką z masłem”, a sprostanie którym byłoby dla artystów prawdziwą drogą przez mękę. Dlatego solidarnie podzieliliśmy się rolami. Dlatego suma ich (animatorów kultury) i naszych (urzędników) umiejętności stworzyła jakość, której osobno – mimo wielkich chęci – nie potrafilibyśmy stworzyć. Synergia. Wartość dodana. Ich efektem było tyle wspaniałych doznań i ciepłych emocji. Naprawdę warto współpracować.

Samorząd lokalny (gmina czy powiat) jest dla mieszkańców. Wzajemny szacunek i współpraca może wszystkim tylko służyć. Oddanie mieszkańcom współodpowiedzialności za rozwój miasta, włączenie ich w działania na rzecz – m.in. – sportu czy kultury, promowanie miasta poprzez ciekawych ludzi bądź ich inicjatywy to szansa na kolejne sukcesy. Mieszkańców i miasta. Bo… razem można więcej, po prostu. Gliniada jest tego dowodem.

PS Dwa wspomnienia parady:
Urzędnicy powiatowi w paradzie

fot. Krzysztof Gwizdała

Urzędnik o duszy artysty!

fot. Starostwo Powiatowe w Bolesławcu

Dariusz Kwaśniewski

Reklama